Ford Aeromax – ostatni tak duży Ford, którego dzisiaj nie da się już znaleźć

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Pomimo wcześniejszej obecności na brytyjskim i tureckim rynku, ciężarówki spod niebieskiego owalu od lat pozostawały w cieniu „wielkiej siódemki”. Stopniowo sytuacja ta ulega zmianie, dlatego też jest to dobra okazja aby nieco poszerzyć swoją wiedzę na temat najcięższych pojazdów tej marki. Jeden z nich, zbudowany w USA w latach 90-tych, stanowił pewnego rodzaju rewolucję i był ostatnią pełnowymiarową ciężarówką amerykańskiego oddziału marki. Zapraszam do zapoznania się z niezwykłym Fordem Aeromaxem.

Założona przez Henry’ego Forda marka dosyć szybko weszła na rynek pojazdów użytkowych. Początkowo przebudowywano w tym celu osobowe Fordy T, tworząc w ten sposób pierwszy w historii ciągnik siodłowy z naczepą (powyżej). W 1917 roku wprowadzono też model TT, nadal bazujący na modelu T, ale już fabrycznie przystosowany do transportu towarów. Wytwarzano go do roku 1927 po czym zastąpiono nowszym modelem AA. Ford AA stał się na tyle popularną i cenioną konstrukcją, że jego dokumentacja techniczna trafiła nawet ZSRR, gdzie produkowano go pod marką GAZ.

Koniec drugiej wojny światowej sprawił, że Ford jeszcze mocniej zainwestował w rozwój pojazdów ciężarowych. Podstawą tego rozwoju była legendarna seria F, która zadebiutowała w 1948 roku. Choć podstawowe modele, takie jak F-1 lub F-2 były po prostu niewielkimi pick-upami, tak cięższe warianty F-5, F-6, F-7, oraz F-8 były już pełnowymiarowymi ciężarówkami zdolnymi nawet do holowania naczep. Samochody te budowano zarówno w konfiguracji z silnikami z przodu jak i pod kabiną. W następnych latach Ford wprowadzał coraz to nowsze modele ciężarówek, a niektóre z nich śmiało można określić mianem rewolucyjnych. Doskonałym przykładem takiego pojazdu jest opisywany na łamach tej strony CL-9000 z 1977 roku, który oferował kabinę na czterech poduszkach, o bardzo wysokiej linii odcięcia od podwozia. To układ, który w Europie zasłynął kilkanaście lat później, za sprawą Renault Magnum. Więcej na jego temat: Unikalny Ford CL9000 w Polsce – plany renowacji, wnętrze kabiny oraz film właściciela

Jednak bez wątpienia najbardziej udaną ciężarówką Forda była debiutująca w 1970 roku seria L, zwana potocznie „Louisville” od miasta w stanie Kentucky, gdzie pojazdy te produkowano. Seria L zawierała w sobie kilka modeli w tym L 7000, L 8000 oraz L 9000, a indeks cyfrowy oznaczał nic innego jak klasę danej ciężarówki. Podczas gdy siódemki i ósemki były używane głównie jako maszyny budowlane i specjalistyczne, tak trzyosiowe dziewiątki służyły jako ciężkie wywrotki oraz ciągniki siodłowe. Początkowo topową ofertę stanowił długodystansowy model LTL 9000, konkurujący z ówczesnymi Peterbiltami, Kenworthami oraz Freightlinerami. Jego dalszym rozwinięciem i prawdziwą wisienką na torcie był zaś Ford Aeromax 120, zaprezentowany w 1992 roku.

Ford LTL9000:

Ford Aeromax:

Aeromax 120 został oparty na zmodyfikowanej platformie serii L, jednak pozostałe elementy nadwozia zostały zaprojektowane na nowo. W pracach na ciągnikiem na szeroką skalę wykorzystano modelowanie komputerowe, a modele i prototypy spędziły niezliczoną ilość godzin w tunelu aerodynamicznym. Pojazd wyróżniał się nową, pochyloną do przodu maską oraz zaokrąglonymi błotnikami, a cały przód oraz drzwi wykonano z lekkiego włókna szklanego, które ważyło aż o 20% mniej od standardowo wykorzystywanego w amerykańskich ciągnikach aluminium. Aeromax był również pierwszą ciężarówką Forda która otrzymała jednolite przednie reflektory z zintegrowanymi kierunkowskazami. Aby jeszcze w większym stopniu poprawić aerodynamikę, zamontowano bardziej opływowe zbiorniki paliwa, które ukryto za bocznymi osłonami, również wykonanymi z lekkich kompozytów. W porównaniu z poprzednikami, ciągnik został wyposażony również w nową, jednoczęściową przednią szybę o zwiększonej powierzchni, która zapewniała doskonałą widoczność. W 1996 roku ciężarówka przeszła też face lifting, który jeszcze bardziej unowocześnił wygląd.

Aby poprawić zdolności manewrowe oraz odciążyć tylne koła, inżynierowie Forda przesunęli przednią oś pojazdu o 1346 mm do tyłu co z kolei zmniejszyło promień skrętu ciągnika aż o 3 metry. Zmiana ta pociągnęła za sobą modyfikacje zawieszenia obejmujące m.in. pogrubienie resorów, dzięki czemu dopuszczalny nacisk przedniej osi wynosił 5,5 tony. Aeromax 120 oferowany był tylko z jednym rozstawem osi o długości 121 cali (3073 mm). Ciężarówkę sprzedawano głównie z bardzo dużą, zintegrowaną kabiną sypialną na szczycie której umieszczono gigantyczny spojler, choć zdarzały się również egzemplarze z dwumiejscową kabiną dzienną. Także te warianty otrzymywały pakiet ospojlerowania.

Nowy Ford otrzymał również przeprojektowany środek i deskę rozdzielczą, znacząco podnoszące komfort kierującego. Oferowano trzy warianty wnętrza: podstawowy Value przeznaczony dla odbiorców flotowych, średni Prestige oraz luksusowy Ultimate dedykowany głównie dla kierowców właścicieli. Najbogatsze odmiany posiadały wiele udogodnień w tym podgrzewane fotele z podłokietnikami, schowki na mapy, klimatyzację, system nagłośnienia wysokiej klasy, fabryczne CB radio oraz regulowaną kolumnę kierownicy.

Wygląd wnętrza na początku produkcji:

Widok na pulpit z końca kariery:

Pod maską zagościły stali bywalcy w amerykańskich ciężarówkach czyli motory Cummins, Caterpillar oraz Detroit Diesel o mocach od 280 do 500 KM. Swoją drogą, Aeromax 120 był wówczas jedną ciężarówką Forda, która nie oferowała silników tej marki. Powód był bardzo prosty – producent ten najzwyczajniej w świecie nie wytwarzał tak mocnych jednostek. Również skrzynie biegów które mogliśmy znaleźć w tym pojeździe to klasyka w postaci niezsynchronizowanych Eaton Fullerów o maksymalnie 16 przełożeniach (plus dwie połówki, skąd nazwa „18 Speed”).

Warto wspomnieć, iż oprócz typowo długodystansowego Aeromaxa 120, istniały także mniejsze ciężarówki z serii, jak na przykład Aeromax 106, wyposażony w krótszy rozstaw osi Podobnie jak ich większy brat posiadały one aerodynamiczne błotniki, jednak kabina oraz maska były takie same jak w starszych generacjach serii L. Pojazdy te wykorzystywano głównie w transporcie lokalnym oraz branży budowlanej.

Opisywany Ford okazał się być niezwykle udaną ciężarówką. Poza bardzo nowoczesnym wyglądem, Aeromax 120 miał o 17% lepszą aerodynamikę i co najważniejsze, zużywał o 8% mniej paliwa aniżeli standardowy L 9000. We wspomnieniach kierowców pojazdy te określane są mianem bardzo trwałych, wygodnych oraz niezwykle łatwych w serwisie.  Ostatecznie jednak model ten nie uratował ciężarowego działu Forda. W 1996 roku udział koncernu w rynku dużych samochodów ciężarowych wynosił zaledwie 9%, podczas gdy Freightliner, będący ówczesnym liderem, mógł pochwalić się wynikiem na poziomie 29,4%.

Ford Aeromax po modernizacji w 1996 roku:

Sterling A-Line:

W związku z tym brakiem sukcesów, w 1997 roku Ford postanowił sprzedać swoją amerykańską dywizję odpowiedzialną za produkcję dużych ciężarówek. Jej nabywcą okazał się koncern DaimlerChrysler, krótko wcześniej powstały z połączenia niemieckiego Daimlera i amerykańskiego Chryslera. To też oznacza, że amerykańskie, ciężarowe Fordy przeszły w ręce tego samego właściciela, co marka Mercedes-Benz. Niemcy nie mieli jednak prawa, by dalej korzystać z marki Ford. Dlatego na potrzeby na tego projektu wskrzeszono historyczną, amerykańską markę Sterling, upadłą jeszcze w 1953 roku. Z jej znaczkiem konstrukcja Forda przetrwała aż do 2009 roku. Gdy zakończono jej produkcję, również nie odnotowując większych sukcesów, marka Sterling ponownie zniknęła z rynku.

Dzisiaj Ford Aeromax 120 już absolutną rzadkością. Zwłaszcza znalezienie ciągnika siodłowego z kabiną sypialną, okazuje się wyjątkowo trudne. Na najpopularniejszych amerykańskim portalu ogłoszeniowym nie ma obecnie ani jednej tego typu oferty.