Ciężarowe Mercedesy na amerykański rynek – u nas legendy, za oceanem niewypał

W nawiązaniu do artykułów:

Dziewięć amerykańskich ciężarówek marki Scania – kto je kupował i do jakiej pracy?

Volvo F88/F89 i jego mało znana historia – to był projekt na amerykański rynek

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Nie da się ukryć, iż w kwestii wyboru ciężarówki amerykańscy użytkownicy odznaczają się pewnego rodzaju patriotyzmem. Tamtejsi kierowcy zdecydowanie preferują swoje krajowe marki, a na zagraniczne konstrukcje patrzą z pewnym dystansem. Doprowadziło to m.in. do porażki Scanii na rynku USA, a Volvo, choć obecnie ma ugruntowaną pozycję, na początku musiało sprzedawać swoje technologie pod amerykańską marką White. Próby zdominowania tamtejszego rynku podjął się także Mercedes, który jeszcze przed przejęciem Freightlinera oferował w Ameryce kilka modeli z trójramienną gwiazdą na grillu.

Trzeba przyznać, iż osobowe Mercedesy były w USA praktycznie od zawsze bardzo cenione. Dla wielu Amerykanów niemiecka marka była synonimem europejskiej jakości i luksusu, co czyniło ją dosyć popularną wśród tamtejszych celebrytów. Doskonałym przykładem może być tu piosenkarka Janis Joplin która w jednym w swoich utworów śpiewała „Oh Lord, won’t you buy me a Mercedes-Benz?” („O Panie, nie kupiłbyś mi Mercedesa?”). Najwyraźniej dobra reputacja niemieckich limuzyn skłoniła Mercedesa do próby podbicia także amerykańskiego segmentu aut ciężarowych. W ten oto sposób pod koniec lat 60-tych do USA zaczęły przybywać pierwsze egzemplarze niemieckich pojazdów użytkowych. Podstawę gamy stanowiły importowane z Europy ciężarówki serii L czyli tak zwane „Kurzhaubery” z wysuniętą maską (wersje o oznaczeniach 1924 oraz 1621 wyposażone m.in. w 11,6-litrowy silnik), choć oprócz tego oferowano także Mercedesy LP (z silnikiem pod kabiną, wersje 1311, 1317 i 1319) oraz unikatowe „508-ki” z typowo amerykańskim nadwoziem furgonowym zwanym step van.  Warto przy tym zauważyć, iż Mercedes skupił się głównie na ciężarówkach do transportu dystrybucyjnego, specjalistycznego i komunalnego, nie oferując na przykład kabin sypialnych. Najwyraźniej uznano, iż w kwestii dużych ciągników siodłowych przeznaczonych na dłuższe trasy konkurencja ze strony lokalnych marek byłaby zbyt silna.

Zdjęcia z prospektu reklamowego na rok 1968:

Na temat amerykańskiej kariery ciężarowych Mercedesów w początkowym okresie wiadomo stosunkowo niewiele. Wydaje się, iż pojazdy te zyskały popularność dopiero w połowie lat 70-tych, a głównym produktem oferowanym przez niemiecką markę był Kurzhauber w wersji 1113 napędzany przez 5,7-litrowego 6-cylindrowego diesla OM 352 oferowanego zarówno w wersji wolnossącej jak i turbodoładowanej. Jeśli natomiast chodzi o skrzynie biegów to królowały 5-biegowe manuale. Oprócz tego sprzedawano także inne, cięższe warianty choć nie zachowało się zbyt wiele informacji na temat ich specyfikacji, a głównym źródłem wiedzy na ten temat są stosunkowo nieliczne wspomnienia kierowców z którymi miałem przyjemność rozmawiać. Na bazie tych wspomnień można założyć, iż część z tych ciężarówek posiadała kilka typowo amerykańskich elementów. Wiadomo np. że wariant 1418 miał na wyposażeniu hamulec silnikowy Jacobsa (tak zwany Jake-Brake), 9-biegową skrzynię niezsynchronizowaną Road Ranger oraz dyferencjał firmy Eaton.

Amerykańska reklama Kurzhaubera:

Oczywiście sprzedawanie europejskiej ciężarówki konserwatywnym Amerykanom było trudnym zadaniem i wymagało odpowiedniej reklamy. W swoich prospektach reklamowych Mercedes obiecywał m.in. bardzo dobre średnie spalanie, które w przypadku silnika OM 352 miało wynosić 10 MPG czyli 23,5 litra na 100 kilometrów. Oprócz tego bardzo mocno podkreślano bardzo mały promień zawracania oraz wygodę pracy kierowcy: ta ostatnia miała być zapewniona przez wspomaganie kierownicy, fotele regulowane w ośmiu płaszczyznach czy też dużą, zaokrągloną przednią szybę. Reklamowana była też wszechstronność niemieckich ciężarówek. Sam model 1113 fabrycznie oferowany był z ośmioma rodzajami zabudowy do których należały m.in. cysterny, chłodnie, śmieciarki, nadwozia skrzyniowe czy też wywrotki. Oczywiście liczba tych konfiguracji mogła być większa, a niektóre z Kurzhauberów były w USA wykorzystywane nawet w roli wozów strażackich.

Mercedesy w amerykańskiej straży pożarnej:

Kariera ciężarowych Mercedesów w USA trwała także w latach 80-tych. Choć w tym czasie koncern Daimler przejął opisywaną niedawno markę Freightliner (co dało szansę na wejście w segment dużych ciągników siodłowych), lekkie Kurzhaubery nadal były sprzedawane choć trochę w innej formie. O ile początkowo ciężarówki te były produkcji europejskiej, tak od 1980 roku do USA zaczęły trafiać pochodzące z Brazylii zestawy do gotowego montażu, które następnie składano w nowo powstałej fabryce w Hampton w stanie Wirginia. Do tego momentu Mercedesowi udało się sprzedać 25 tys. pojazdów użytkowych z gwiazdą na grillu, a nowa manufaktura pozwalała na montaż 20-egzemplarzy dziennie. Brazylijskie korzenie wpłynęły także na wygląd samych ciężarówek, bowiem od tej pory „amerykańskie” Kurzhaubery były pochodną nieznanej w Europie serii AGL w której zastosowano zmodernizowany przód z plastikowym grillem i zderzakami oraz kwadratowymi reflektorami. Oczywiście wiązało się to z pewnymi wątpliwościami dotyczącymi jakości wykonania, choć przedstawiciele Mercedesa zapewniali, iż była ona tak samo dobra jak w przypadku typowo niemieckich egzemplarzy. I chyba można w to uwierzyć, że w samej Brazylii wiele egzemplarzy tego modelu kontynuuje pracę pomimo 30 lub 40 lat od wyprodukowania.

Późniejsze egzemplarze Kuzhauberów oraz ich montownia:

Ostatnim znaczącym rozdziałem w amerykańskiej historii Mercedesa było wprowadzenie na rynek w 1985 roku nowej serii LP czyli gamy ciężarówek z silnikiem pod kabiną. Były przy tym konstrukcje niezwykłe, bo choć ich nazwa odnosiła się do serii pojazdów oficjalnie wycofanych w Europie już w 1975 roku, szoferka oraz gama silnikowa była wspólna z nowszym modelem NG. Amerykańskie Mercedesy LP były sprzedawane w 3 wariantach: były to skrzyniowe LP1219, LP1419 oraz ciągnik siodłowy LPS1525. Dwa pierwsze wykorzystywały motor OM366LA o mocy 190 KM, natomiast trzecia wersja wyposażona została w 5-cylindrowego turbodiesla OM429LA generującego 250 KM (dla stanu Kalifornia, gdzie obowiązywały bardziej restrykcyjne normy emisji spalin wartość ta wynosiła 235 KM). Jeśli natomiast chodzi o skrzynie biegów w przypadku 1219 i 1419 standardem były 5-biegowe manuale, podczas gdy 1525 dostawały skrzynie o 6 przełożeniach. Poza tym warto zwrócić uwagę na reflektory, wyraźnie inne od tych stosowanych w Europie. Odnosi się to do faktu, że przez lata w amerykańskich ciężarówek stosowano ustandaryzowane rozmiary kloszy przednich, by ułatwić ich zakup po ewentualnym uszkodzeniu.

Amerykańskie Mercedesy LP, na rok 1985:

Opisywane tutaj konstrukcje zyskały początkowo pewną popularność. Mercedesy wykorzystywały m.in. duże przedsiębiorstwa produkcyjne takie jak np. Pepsi, a także giganci branży transportowej np. w postaci Consolidated Freightways. Jak natomiast wypadały wszystkie te pojazdy w oczach Amerykanów? Testy dokonywane przez prasę motoryzacyjną zostawiły po sobie raczej przychylne werdykty, jednak sami kierowcy mieli nieco odmienne zdanie. Użytkownicy wspominali co prawda o kilku zaletach, takich jak wspomniana wcześniej dokonała zwrotność, wydaje się, iż lista wad była znacznie dłuższa. Przede wszystkim narzekano na bardzo kiepskie osiągi, znacznie gorsze niż w przypadku amerykańskiej konkurencji oraz ogromną podatność na korozję. Mówi się, iż już 2-3 letnie egzemplarze potrafiły znacząco zardzewieć. Nisko oceniano również elektrykę, która potrafiła być tak kapryśna, że w kilku przypadkach skończyło się to pożarami. Na Mercedesy narzekali również mechanicy który wspominają je jako skomplikowane w naprawach, choć w tym przypadku podkreślano także marną dostępność części. Swoją drogą, to wręcz zaskakujące, jak konstrukcja w Europie słynąca z prostoty i trwałości na drugim końcu świata spotkała się tak dużą krytyką.

Jedno z nielicznych zdjęć w barwach dużego przewoźnika:

Fot. Hank’s Truck Pictures

W efekcie większość firm które zdecydowały się na zakup niemieckich ciężarówek w późniejszych latach postanowiło wrócić do amerykańskich marek. Wszystko to doprowadziło w konsekwencji do teoretycznego wycofania marki Mercedes z amerykańskiego rynku pojazdów użytkowych. I celowo używam tutaj sformułowania „teoretycznego”, bo choć od tej pory Amerykanie nie mogli już kupić ciężarówki z gwiazdą na masce, to Niemcy zaczęli montować coraz więcej własnych podzespołów do przejętego w 1981 roku Freightlinera (historia przejęcia była opisywana tutaj). Dzisiaj ciężarówki tej marki są wręcz pod wieloma względami bliźniacze do znanych w Europie „Merców”, korzystając z tych samych silników, czy skrzyni biegów. Jednocześnie sprzedają się one doskonale, od lat pozostając liderem amerykańskiego rynku. Jak więc widać w USA ma ogromne znaczenie to, jaki emblemat widnieje na masce.

Freightliner Cascadia, napędowo bliźniaczy z Mercedesem Actrosem: