Apel przewoźników do UE: zwolnijcie z prądem, promujcie biodiesla oraz e-naczepy

W Brukseli trwają obecnie prace nad nowymi normami emisji CO2 dla branży transportowej. Parlament Europejski i Rada Europejska mają wkrótce głosować nad gotowym projektem, a jeśli zostanie on zaakceptowany, już od 2030 roku dostępność spalinowych ciężarówek ma zostać znacznie ograniczona. Tymczasem sami przewoźnicy zaapelowali o ponowne przemyślenie tego projektu i uwzględnienie kilku zdroworozsądkowych pomysłów.

Międzynarodowa organizacja IRU, zrzeszająca przewoźników z ponad 80 krajów, nie kryje swoich obaw. Jak bowiem stwierdził jeden z jej przedstawicieli, oto stoimy przed próbą masowego i nagłego przeniesienia transportu z pojazdów mających po 1500 kilometrów zasięgu na pojazdy oferujące ledwie 300 kilometrów zasięgu. Wszystko to ma wiązać się z dużym ryzykiem i dlatego IRU stworzyło cztery postulaty, mogące uczynić tę rewolucję znacznie łatwiejszą do przeprowadzenia. Brzmią one następująco:

1. Pozostawienie na rynku miejsca dla ciężarówek z silnikami spalinowymi, które będą tankowane paliwami o charakterze neutralnym emisyjnie. Mowa tutaj więc na przykład  o paliwa typu B100, bio-LNG lub HV100, wytwarzanych na bazie odpadów żywnościowych oraz zwierzęcych odchodów.

2. Przeanalizowanie bezpieczeństwa dostaw paliw alternatywnych, a także zapewnienie odpowiedniej ilości ładowarek elektrycznych lub stacji wodorowych. IRU podkreśla, że wszystkie te rozwiązania muszą stać się nie tylko łatwo dostępne, ale też dojrzałe technologicznie i niedrogie.

3. Wyłączenie spod limitów emisji CO2 ciężarówek o szczególnie dużym (powyżej 18,75 metra) lub szczególnie ciężkim (powyżej 40 ton) charakterze. Tutaj pojawia się argument, że pojazdy elektryczne nie są w stanie zaoferować wystarczającej wydajności energetycznej dla tak wymagających konfiguracji.

4. Uwzględnienie w oficjalnych kwalifikacjach nowych grup pojazdów, mogących przyczynić się do ograniczenia emisji CO2. Tutaj wskazuje się przede wszystkim na naczepy z własnym napędem elektrycznym (tak zwane „e-naczepy”), zmniejszające zużycie paliwa w ciągnikach i tym samym stanowiące opłacalny sposób na ekologiczny transport.

Oczywiście pozostaje pytanie, czy unijni urzędnicy wsłuchają się w głos przewoźników, czy też zupełnie go zignorują. By natomiast temat był kompletny, podam jeszcze dwa dodatkowe wyjaśnienia. Odnośnie punktu pierwszego warto wspomnieć, że we Francji sprzedano już pierwsze ciężarówki, które przechodzą w tryb awaryjny w przypadku zatankowania paliwem innym niż biodiesel (artykuł tutaj). Bruksela mogłaby więc sięgnąć właśnie po takie rozwiązanie. Za to przy punkcie czwartym można przytoczyć wyniki ostatnich testów „e-naczep”, prowadzonych w firmach DSV oraz DB Schenker. Wykazały one ograniczenie zużycia paliwa w ciągnikach siodłowych nawet o połowę (artykuł tutaj)! Jednocześnie faktycznie istnieje pewien problem prawny, w postaci nieuwzględniania takich naczep w krajowych, a już tym bardziej w unijnych przepisach (artykuł tutaj).