Naczepy z elektrycznym napędem mogą być… nielegalne – prawo ich nie przewiduje

Tak wiele się obecnie mówi o konieczności ograniczania emisji gazów cieplarnianych. W końcu jednym z najgłośniejszych tematów w Europie jest plan zakazania sprzedaży pojazdów spalinowych już od 2035 roku. Gdyby ktoś jednak próbował dzisiaj podjąć realne kroki w tym kierunku, zamawiając sobie naczepę z elektrycznym napędem, prawdopodobnie utknąłby na barierach… prawnych.

Po tym jak na targach IAA Transportation 2022 debiutowały naczepy z elektrycznym napędem, a firma DB Schenker zamówiła je wręcz w 2 tys. egzemplarzy, niemiecka organizacja Bundesverband eMobilität zwróciła uwagę na bardzo istotny problem. Otóż obecnie europejskie przepisy zupełnie nie przewidują istnienia takich pojazdów. Problem może się więc pojawić chociażby z odpowiednim wypełnieniem dowodu rejestracyjnego, czy wręcz z definicją naczepy zapisaną w przepisach o prawie jazdy. Poza tym użytkownik takiej naczepy nie będzie miał co liczyć na ulgę od opłat drogowych, choć jak najbardziej powinna mu ona przysługiwać.

Jak też podkreśla Bundesverband eMobilität, a więc organizacja wyspecjalizowana w pojazdach elektrycznych, rozwiązanie tej sprawy wcale nie jest takie proste. W przepisać trzeba bowiem stworzyć zupełnie nową kategorię pojazdu, którym będzie e-naczepa, z definicji wyposażona we własny, elektryczny napęd. I co ważne, trzeba to zrobić naprawdę jak najszybciej, gdyż e-naczepy są właściwie gotowe do sprzedaży, więc prawo nie powinno ich blokować.

Dla zainteresowanych dodam, że stosowanie elektrycznie napędzanych naczep może być świetnym sposobem na przedłużenie życia spalinowych ciągników. Pozwoli to bowiem tworzyć hybrydowe, spalinowo-elektryczne zestawy, w których spalinowy ciągnik siodłowy będzie odciążany przez elektryczną naczepę i w efekcie zużyje od 20 do nawet 40 procent mniej paliwa. A jak to wygląda od strony technicznej, wyjaśniałem ostatnio w następującym artykule: DB Schenker zamawia 2 tys. naczep Krone z własnym napędem – o 40% niższe spalanie