Pierwszy klient na ciągnik, który tylko na biopaliwie nie włączy trybu awaryjnego

Od niedawna we Francji oferuje się ciężarówki z nowym rodzajem osprzętu. Noszą one przydomek „B100 Exclusif” i automatycznie przechodzą w tryb awaryjny jeśli nie zatankuje się do nich ekologicznego paliwa o pochodzeniu roślinnym. I choć dla wielu osób może to brzmieć przerażająco, są już przewoźnicy, którzy na taką wersję się zdecydowali.

Wydaniem swojej pierwszej ciężarówki w wersji „B100 Exclusif” pochwalił się właśnie francuski oddział marki Scania. Nabywcą okazała się przy tym firma transportowa Transports Bon z miejscowości Vaud’herland pod Paryżem, natomiast sam pojazd przybrał formę dalekobieżnego ciągnika siodłowego Scania 460R Super, z 13-litrowym dieslem, podwoziem 4×2 oraz kabiną sypialną typu Highline.

Wspomniany diesel będzie działał na zupełnie konwencjonalnej zasadzie. Niemniej w jego osprzęcie pojawił się specjalny czujnik odróżniający zwykły olej napędowy od ekologicznego paliwa typu B100, produkowanego na bazie odpadów roślinnych. Jeśli więc do zbiorników nie trafi B100, niebieska Scania najpierw zapali kontrolę ostrzegawczą, po 10 godzinach ograniczy moc silnika o 25 procent, a po 20 godzinach uniemożliwi przekraczanie 20 km/h. Co też ważne, pamięć o takiej sytuacji pozostanie w pamięci komputera przez co najmniej 36 godzin, będąc widocznym w komputerze pokładowym.

Po co to wszystko? Otóż Francuzi doszli do wniosku, że zwykłe silniki wysokoprężne zasilane B100 będą niemal tak samo ekologiczne, jak na przykład ciężarówki hybrydowe lub gazowe, ograniczając emisję gazów cieplarnianych o około 60 procent. Jeśli więc ktoś zdecyduje się we Francji na wersję „B100 Exclusif”, automatycznie otrzyma do niej naklejkę „Crit’air 1”, pozwalającą wjechać do stref niskoemisyjnego transportu w największych francuskich miastach. Dodatkową zachętą ma być też ulga podatkowa, ujęta w zwiększonej o 40 procent amortyzacji. Wada jest jednak taka, że B100 nie jest we Francji dostępne w powszechnej sprzedaży, więc przewoźnik musi zaopatrzyć się w to paliwo we własnym zakresie, stawiając sobie na przykład cysternę z dystrybutorem na bazie.

Dlaczego natomiast Transports Bon skusiło się na tę ofertę? Ciężarówki tego przewoźnika regularnie wjeżdżają do miast, w tym chociażby do pobliskiego Paryża. Wstęp do stref ekologicznych był więc tutaj niezwykle ważny. A jednocześnie firma nie chciała inwestować na przykład w hybrydę lub gazowca, gdyż zależało jej na trzymaniu się sprawdzonej, dieslowskiej technologii. Między innymi dlatego, że przewoźnik dysponuje swoim warsztatem, we własnym zakresie zajmując się większością wymian eksploatacyjnych oraz napraw.