49-letni Mercedes ustąpił miejsca 26-letniemu Starowi – nietypowa zmiana w OSP

Fot. OSP Bonikowo

Informacje o przekazaniu nowych wozów strażackich, w tym także pojazdów dla jednostek ochotniczych, coraz częściej przedstawiają nowy lub niemal nowy sprzęt. Na tym tle sporą ciekawostką wydaje się zmiana w Bonikowie pod Kościanem (woj. wielkopolskie), gdzie ze służby odszedł 49-letni Mercedes, a jego miejsca zajął 26-letni Star.

Ten niemiecki klasyk to reprezentant bardzo dawnej serii LP. Jej ciężkie egzemplarze trafiły do produkcji już w 1963 roku, natomiast warianty lekkie, takie jak omawiany, dołączyły do oferty dwa lata później. W samych Niemczech zdobyły one wprost ogromną popularność, były tam nazywane Mercedesami z „kabiną sześcienną” i pozostały w sprzedaży przez dwie dekady, do 1984 roku. Co też ciekawe, pojazdy te miały jeszcze nadwozia montowane na stałe, bez opcji odchylania, co wówczas na zachodzie było już pewnym archaizmem i zbierało dużo krytyki. Jeśli natomiast chodzi o napęd, to wczesne sztuki, te z lat 60-tych, nierzadko łączyły 8-tonowe DMC i zaledwie 80-konnym silnikiem czterocylindrowym. Niemniej prezentowany dzisiaj egzemplarz, pochodzący z 1974 roku, miał konfigurację typową dla straży pożarnej, a ta otrzymywała najmocniejszy silnik w gamie, 5,7-litrowy o mocy 130 KM. Stąd też oznaczenie boczne 813.

Fot. Gmina Kościan

Choć ciekawy z historycznego punktu widzenia i zapewne też bardzo trwały, lekki Mercedes z zaledwie trzyosobową kabiną nie był szczególnie uniwersalnym narzędziem pracy. Dlatego strażacy z OSP Bonikowo od dłuższego czasu zabiegali o inną ciężarówkę, a realizacja tych starań miała miejsce w minioną sobotę. Wtedy to do remizy oficjalnie przekazano średni wóz ratowniczo-gaśniczy z załogową, sześcioosobową kabiną. Co jednak ciekawe, nie okazał się to samochód nowy, ani nawet jakikolwiek produkt „wielkiej siódemki”, lecz Star 1142 z zabudową kieleckiej marki SHL. Konkretnie mowa o Starze z 1997 roku, mającym już unowocześnioną kabinę z końca produkcji, a przy tym będącym jednym z ostatnich wozów strażackich na rodowicie polskim podwoziu. I dzisiaj choć jest to już pojazd 26-letni, uznano, że pod względem możliwości zabudowy, praktyczności kabiny, osiągów napędu oraz parametrów tonażowych, i tak zaoferuje on znacznie lepsze warunki niż malutki, 49-letni Mercedes. Trudno się z tym zresztą nie zgodzić.

Dla zaciekawionych dodam, że takich załogowych Starów z końca produkcji nie było w Polsce wiele. Dlaczego? Oczywiście druga połowa lat 90-tych to już ten czas, gdy do Polski dosyć powszechnie napływały wozy z zachodu. Za to sama starachowicka fabryka miała coraz większe problemy, by z nimi konkurować. Jak możemy dowiedzieć się od Roberta Przybylskiego, autora książki „STAR Kolebka Polskiej Motoryzacji”, firma musiała odmówić połączenia omawianej, odchylanej kabiny załogowej z napędem 4×4, choć strażacy wyraźnie zgłaszali taką potrzebę. Istniały bowiem obawy, że przedłużenie szoferki nie wytrzyma jazdy w wykrzyżu. Sporym problemem był też silnik, a konkretnie osiągnięcie odpowiedniej mocy. Produkowany od 1994 roku wariant z turbodoładowaniem był dla strażaków za słaby, rozwijając tylko 150 KM. Gdy natomiast w 1997 roku wprowadzono nową, 180-konną wersję z intercoolerem, kierując ją właśnie do strażaków, był to produkt nieprzetestowany i rodzący obawy o trwałość. Do remiz trafiło dosłownie pierwsze kilkanaście egzemplarzy z tą jednostką i sama fabryka podkreślała, że ma to formę doświadczalną. Sam za siebie mówi fakt, że jednostki posiadające takie 180-konne Stary 1142 musiały przesyłać do fabryki doroczne raporty z eksploatacji. Za to już w momencie zebrania większych doświadczeń na temat tego silnika, a więc w latach 1998 lub 1999, Star 1142 po prostu kończył karierę, w wyniku przejmowania firmy przez MAN-a, a jednocześnie też nadchodzenia normy emisji spalin Euro 3.

Film z prezentacją podobnego Stara: