Dyskusje o tranzycie przez Brennero wchodzą na coraz bardziej zaskakujący ton. Włoska organizacja przewoźników ANITA dopiero co wyszła z propozycją, by po prostu zsynchronizować zakazy ruchu na skalę międzynarodową, eliminując dzięki temu zatory (wyjaśnienie tutaj). Tymczasem po stronie austriackiej pojawił się pomysł, by po prostu całkowicie zakazać tranzytu na terenie landu Tyrol.
Tak zaskakującą propozycję przedstawiła austriacka organizacja VCÖ, lobbująca na rzecz bardziej ekonomicznego i zrównoważanego transportu. Jak wyliczyli jej eksperci, każdego roku tranzytowy ruch ciężarówek kosztuje Tyrol co najmniej 500 milionów euro. Na tyle oszacowano straty związane z samą tylko emisją spalin oraz hałasem. Jednocześnie VCÖ wyraziło przekonanie, że nawet wprowadzenie dodatkowych opłat za przejazd ciężarówek przez Tyrol nie będzie w stanie dostarczyć środków rekompensujących te pieniądze. I stąd też pomysł, by ciężki tranzyt przez Tyrol został całkowicie zakazany.
Austriacki land Tyrol na mapie:
Z tyrolskiego punktu widzenia prawdopodobnie może to mieć pewien sens. Problem jednak w tym, że dla branży transportowej coś takiego oznaczałoby istną katastrofę i wprost olbrzymie straty. Znakomita większość przewozów do Włoch musiałaby bowiem trafić na inne trasy, często nadrabiając po kilkaset kilometrów w jedną stronę. Z Austrii do Włoch można by przejechać tylko jedną autostradą, od strony Villach, natomiast od strony zachodnich Niemiec lub Beneluksu konieczne byłby tranzyt przez Szwajcarię lub Francję.
Inna sprawa, że wprowadzenie takiego zakazu wydaje się naprawdę mało prawdopodobne. O ile bowiem władze Tyrolu nie boją się Unii Europejskiej przy wprowadzaniu godzinowych lub ilościowych ograniczeń, to taki całkowity zakaz mógłby wywołać znacznie bardziej zdecydowany sprzeciw. Ewentualnie przewoźnicy mogliby wziąć sprawę w swoje ręce, organizując podobne akcje jak na przełomie lat 70-tych i 80-tych: Historia trzech wielkich protestów – trasę przez Brennero blokowano co kilka lat