Znacznie więcej ładunków niż przewoźnicy mogą obsłużyć – najlepsze dane od trzech lat

Pod nazwą „Transport Market Monitor” regularnie pojawiają się raporty o kondycji branży transportowej w Europie. Najnowsza edycja jest wyjątkowo pozytywna, mówiąc o rekordowej ilości zleceń oraz stawkach utrzymujących się na bardzo wysokim poziomie.

Na wstępie jeszcze podkreślę, że „Transport Market Monitor” skupia się na bezpośrednich relacjach między zleceniodawcami a zleceniobiorcami. W praktyce mowa więc o tych sytuacjach, których doświadczają firmy transportowe o bezpośrednim dostępie do pracy, jak na przykład duzi operatorzy logistyczni. W przypadku mniejszych firm może to być mniej odczuwalne, z uwagi na działanie pośredników transportu.

1. Ilość zleceń

Stosunek ilości zleceń do ilości wolnych pojazdów jest na rekordowo pozytywnym poziomie. Szacuje się, że przewoźnicy są w stanie przetransportować tylko 69,5 proc. dostępnych towarów. Można ich więc określić panami obecnej sytuacji. W ciągu ostatnich trzech lat odsetek ten nigdy nie był aż tak niski, nie wchodząc poniżej 70 procent. Jest to też pogłębienie trendu z ostatnich miesięcy, gdy możliwości przewozowe wynosiły około 80 procent.

Dla porównania, w kwietniu oraz maju ubiegłego roku przewoźnicy mogli przetransportować ponad 150 proc. dostępnych towarów. Na jeden pełny ładunek przypadło więc półtora ciężarówki. Było to oczywiście związane z „zamrożeniem gospodarki” na czas pierwszej fali pandemii. A nawet i przed pandemią, w okresie od sierpnia 2019 do lutego 2020, możliwości przewoźników niemal nie spadły poniżej 100 procent.

2. Stawki

Nadmiar zleceń wpływa oczywiście na wysokość stawek. Od maja nieprzerwanie przekraczają one 100 procent normy, co w praktyce oznacza lepsze zarobki niż zwykle. Przy tym maj był rekordowy (104,4), a czerwiec oraz lipiec ustatkowanie przy tylko minimalnym spadku (odpowiednio 103 oraz 103,9).

Dla porównania, indeks cen z wiosny ubiegłego roku wynosił 79,9 oraz 77,72 (kwiecień i maj), uświadamiając jak tragiczna była wówczas sytuacja. A i przed pandemią nie było najlepiej, z indeksami rzędu 80-90.

3. Co będzie dalej?

Twórcy raportu wyjaśniają, że powyższa sytuacja jest skutkiem gwałtownej odbudowy gospodarki, ogromnego wzrostu zapotrzebowania na samochody, a jednocześnie trudności w produkcji nowych ciężarówek. Może się więc spodziewać, że tak pozytywna sytuacja nie utrzyma się przez dłuższy okres czasu. Przewoźnicy w końcu uzupełnią luki w swojej ofercie i stosunek ciężarówek do ładunków stanie się bardziej wyrównany.

Na symbolicznym zdjęciu: Cztery kontenery 20-stopowe lub dwa 40-stopowe na jednej ciężarówce, w pełni legalnie