Z naczepą typu link po trasie S3 – długość była w normie, masa pozostała problemem

Podobno w końcu pojawiły się szanse, by 25-metrowe ciężarówki legalnie zawitały także do Polski. Jak bowiem stwierdziło Ministerstwo Infrastruktury, polski rząd czeka w tym zakresie na wytyczne z Brukseli, które pojawią się jeszcze latem tego roku (więcej informacji tutaj). Dopóki jednak taka zmiana w przepisach się nie wydarzy, naczepa z powyższego zdjęcia pozostaje w Polsce ciekawostką, w oczach wielu osób wymagającą zapewne wyjaśnienia.

Ten pojazd to naczepa typu link, wyposażona w dodatkowe siodło i umożliwiająca podpięcie kolejnej naczepy, by stworzyć w ten sposób 25-metrowy zestaw. Konstrukcje tego typu szczególnie mocno przyjęły się na terenie Skandynawii i tam też zmierzała ciężarówka ze zdjęcia, mając ładunek przeznaczony do odbiorcy z Norwegii. Niemniej ten zestaw należał do polskiego przewoźnika, będąc zatrzymanym na trasie S3 pod Skwierzyną. Tam takie skandynawskie pojazdy już od lat przemykają się pod osłoną nocy, zmierzając do portu w Świnoujściu, a stamtąd właśnie do Skandynawii. Zresztą, jest to sprzęt naprawdę wysokiej klasy, bardzo ciekawy, a przy tym też ekologiczny i efektywny, o czym więcej opisałem w następującym artykule: 25-metrowe zestawy, ważące 85 ton, na trasie S3 – co to za sprzęt i co z przepisami? Oto fragment:

Miałem okazję porozmawiać kierowcą, który jeździł dokładnie tymi zestawami przez okres kilku lat. Wspomina przy tym naprawdę solidne wykonanie naczep i nadspodziewanie dobre wyniki zużycia paliwa. Naczepy z siodłami miały stać na 11-tonowych osiach, a sztywność wzmocnionych ram nawet w kilkunastoletnich egzemplarzach była bez zarzutu. Zresztą, wzmocnione miały być także tylne naczepy, otrzymując osie 10-tonowe. Ciągniki miały dodatkowe zbiorniki powietrza, a dziewięć osi zapewniało zupełnie normalną skuteczność hamowania. Jeśli natomiast chodzi o spalanie, to wiadomo, że na poszczególnych odcinkach dało się przekroczyć nawet 50 l/100 km. Gdy jednak policzyło się normy z całych „kółek” na Skandynawię, ze znacznie lżejszymi powrotami, odpowiednio mocne Scanie V8 potrafiły podobno zejść poniżej 35 litrów.

Wracając natomiast do przypadku ze zdjęcia – pod Skwierzyną zatrzymał go patrol ITD i wtedy też wykonano fotografie, publikując je wraz z podsumowaniem kontroli. Można się przy tym dowiedzieć, że praktycznie nowa Scania 660S ciągnęła samego linka, bez dodatkowej naczepy, a więc tym razem obyło się bez problemów z długością. Być może druga naczepa jechała do portu za innym ciągnikiem, by mniej rzucać się w oczy, lub też zorganizowano to w jeszcze inny sposób. Niemniej i taki przejazd z samym linkiem okazał się być nielegalny. Po pierwsze, była to kwestia wysokości 4,29 metra, jak najbardziej dopuszczalnej w Norwegii, ale o 29 centymetry przekraczającej polskie normy. Poza tym pojazd był też za ciężki, pomimo obecności tylko jednej naczepy ważąc 47,55 tony, a więc o 7,55 tony zbyt dużo. Trzeci problem był natomiast taki, że charakterystyczny układ naczepy mocno odciążył jej własne osie, ale za to wyraźnie przeciążył oś napędową. W efekcie podwójny wózek tylny ciągnika miał 25,1 tony nacisku, o 7,1 tony ponad normę.

Według komunikatu ITD, dalszy przejazd w kierunku portu został zakazany. Ciężarówkę odesłano bowiem na parking strzeżony, a wobec przewoźnika wszczęto postępowania administracyjne z potencjalną karą w wysokości 20 tys. złotych.

Oto komunikat WITD w Gorzowie Wielkopolskim:

W nocy z piątku na sobotę (12 i 13 maja 2023 r.), na ekspresowej „trójce” w pobliżu Skwierzyny, został zatrzymany do kontroli ciągnik siodłowy z naczepą przystosowaną do połączenia z inną naczepą. Kierowca przewoził ładunek z Polski do Norwegii.

Pojazd został zważony i zmierzony. Okazało się, że waży on wraz z ładunkiem 47,55 tony, zamiast dopuszczalnych 40 ton. Natomiast nacisk podwójnej osi napędowej wyniósł 25,1 tony i był o 7,1 tony większy od dopuszczalnego. O przeciążeniu osi napędowej i całego zestawu kierowca posiadał informację z komputera pokładowego pojazdu. Pomimo to wykonywał ten przewóz. Ponadto ciężarówka była za wysoka. Miała 4,29 m wysokości, czyli o 29 cm za dużo. 

Na przejazd takiego pojazdu wymagane jest zezwolenie kategorii V. Kierowca nie okazał takiego dokumentu. Jednak w przypadku przewozu ładunku podzielnego i tak nie uprawniałoby go do wykonania takiego przejazdu.

Kierowca został ukarany mandatem. Ciężarówka została usunięta na parking strzeżony, z którego będzie mogła wyjechać dopiero po doprowadzeniu jej do normatywności. Wobec przewoźnika zostanie wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie nałożenia kary pieniężnej. Grozi mu 20 tysięcy złotych kary.