Zatrudnianie kierowców ciężarówek z Azji Południowej, w tym przede wszystkim z Indii, zapowiada się na najgorętszy temat nadchodzących miesięcy. Doniesienia o takich rekrutacjach zalewają bowiem branżowe media, a z każdą historią sprawa potrafi być jeszcze ciekawsza. Przyjrzymy się więc temu już po raz drugi w tym tygodniu (poprzedni tekst tutaj).
Indyjski dziennik „The Times of India” poinformował dzisiaj o zaskakującym projekcie. Otóż węgierski oddział duńskiego przewoźnika, firmy Baton Transport, szuka w Indiach żeńskich kierowców ciężarówek, oferując im dwuletni kontrakt z zatrudnieniem w przewozach międzynarodowych. W ramach pilotażu firma chciałaby zatrudnić 25 Hindusek, a jeśli wszystko się powiedzie, po sześciu miesiącach projekt ma zostać rozszerzony. Wówczas firma nie wyklucza zatrudnienia 800 obywatelek Indii, robiąc to w ciągu nadchodzących pięciu lat.
Od kandydatek do pracy wymaga się ukończenia szkoły podstawowej i znajomości języka angielskiego. Za to przewoźnik nie oczekuje indyjskiego doświadczenia w zawodzie. Zamysł jest bowiem taki, że firma sama przeszkoli kobiety, od zera wprowadzając je do zawodu, a zacznie się to jeszcze od kursu w indyjskim ośrodku szkoleniowym. Jeśli natomiast chodzi o warunki pracy, to „The Times of India” podaje zarobki na poziomie 1,5 lakh rupii indyjskich, a więc równowartości około 8 tys. złotych. Kobiety miałyby też liczyć na kartę rezydenta, pozwalającą sprowadzić do Europy swoje rodziny. Choć od razu też zastrzeżono, że dni wolne od pracy mogą być spędzane w trasie, w noclegowni zorganizowanej przez firmę.
Dlaczego natomiast wybór padł akurat na kobiety? W ostatnim czasie Baton Transport prowadziło już rekrutację kierowców w Indiach, zatrudniając wówczas mężczyzn i szukając osób z doświadczeniem. Firma doszła jednak do wniosku, że w obliczu tak ogromnego niedoboru kierowców, to właśnie zatrudnianie kobiet bez doświadczenia, by następnie we własnym zakresie je przeszkolić, może być skutecznym rozwiązaniem problemów kadrowych. Mówiąc więc krótko, firma najwyraźniej uznała, że to duża, niezagospodarowana nisza. Tutaj od razu podkreślę, że w samych Indiach kierujące ciężarówkami są naprawdę ogromną rzadkością. Zawód ten postrzega się jako propozycję tylko dla mężczyzn, a przeświadczenie to ma znacznie silniejszy charakter niż w Europie. Zresztą, biorąc pod uwagę dramatycznie trudne warunki w indyjskim transporcie (opisywane tutaj i tutaj), niespecjalnie to dziwi.
A na koniec tradycyjnie dygresja. Jeszcze kilka lat temu głośno było o zatrudnianiu w europejskich firmach transportowych Filipińczyków. Wywołało to wręcz ogromne afery, w tym głośny proces w Danii, który zaczął się od bardzo złych warunków mieszkaniowych na pauzach. Oskarżony przewoźnik miał wręcz wówczas stwierdzić, że już nigdy nie zatrudni kierowców z Azji, z uwagi na wywołane tym procesem straty wizerunkowe (artykuł tutaj). Rodzi się więc pytanie, czy z Hindusami będzie podobnie, czy też omawiane zjawisko przejdzie w Europie na porządek dzienny?