Volvo „NH16” na bazie z 2016 roku – ciągnik jest gotowy i pokaże się publiczności

Od 2002 roku, gdy z oferty wycofano model NH12 (powyżej), europejskie ciężarówki Volvo Trucks z silnikami przed kabiną po prostu nie powstawały. Wystarczyło jednak ostatnie kilka tygodni, by pojawiły się aż dwa takie pojazdy. Powstały one na bazie współczesnych modeli FH16, w sposób całkowicie nieoficjalny.

Pierwszy z tych samochodów dopiero co prezentowałem w artykule zatytułowanym Pierwsze Volvo VT5 znalazło już klienta – wyjątkowy ciągnik sprzedał się do Szkocji. Zbudował go niderlandzki warsztat Vlastuin, ten sam, który już od lat przebudowuje nowe Scanie na układ z silnikiem przed kabiną. Drugie dzieło powstało zaś ostatnio w Norwegii, nosząc nieoficjalną nazwę Volvo „NH16”, bezpośrednio nawiązującą do wspomnianego na wstępie, dawnego modelu NH12. Co natomiast najciekawsze, za tym projektem nie stoi żadna duża i powszechnie znana firma.

Ostatnie prace przy „NH16”:

Pojazd ten wykonał norweski kierowca-mechanik-przewoźnik Ole Gunnar Tuft, pracując w prywatnym warsztacie i opierając się na wsparciu krewnych i przyjaciół. Można więc powiedzieć, że to bardzo osobisty projekt, który był po prostu spełnieniem własnego marzenia. Co więcej za bazę nie posłużyło tutaj fabrycznie nowe Volvo FH16, lecz egzemplarz używany. To topowy wariant FH16 750 z 2016 roku, co tłumaczy od razu stary typ reflektorów. Przy czym wiele elementów nadwozia jest całkowicie nowych, jako że trzeba było wykonać je od zera. Dotyczy to na przykład maski przedniej, czy dolnych paneli kabiny, których po prostu nie da się kupić. Jest to projekt wyraźnie inny niż ten z firmy Vlastuin, z nieco bardziej spłaszczoną maską oraz inaczej zgranymi przetłoczeniami bocznymi.

W dniu dzisiejszym twórca pojazdu po raz pierwszy pokazał swoje Volvo w pełnej gotowości do jazdy. Samochód jest już polakierowany, ma wszelkie detale, otrzymał pięknie zwieńczony układ wydechowy, a także założono na niego rejestracje (dla wyjaśnienia: w papierach to nadal FH16 750). Możecie już więc wstępnie oceniać jak ten projekt wypadł w praktyce i jak prezentuje się w porównaniu z holenderskim konkurentem. Co też ciekawe, to pierwsze zdjęcie pochodzi już z międzynarodowej trasy, z odprawy promowej, choć nie jest przejazd z ładunkiem. Zamiast tego ciężarówka udaje się do Belgii, gdzie w najbliższy weekend odbędzie się słynny zlot Truck Show Ciney. To wydarzenie o tyle prestiżowe, że zgłoszone tam ciężarówki przechodzą uprzednio selekcję, która decyduje o tym, czy będą mogły zostać wystawione na specjalnej hali z czerwonym dywanem.

Powyżej: takim stanie Volvo zmierza do Belgii

Od razu tutaj zapowiem, że sam też się do Ciney wybieram, więc już w najbliższych dniach przedstawię Wam z tego relację. Powinien powstać z tego film, natomiast Heniek Anielski, który jedzie ze mną, zadba o profesjonalną sesję zdjęciową. Będzie więc okazja, by dokładniej obejrzeć Volvo po tej nieoficjalnej przeróbce. Choć na pewno nie będzie to jedyny rodzynek na tej imprezie, a na czerwonym dywanie ma się nawet pojawić jedna ciężarówka z Polski!

Dla porównania: Volvo „VT5” zbudowane przez Vlastuin: