Ciężarówki i rowery: kolejne wypadki, 90-latek, agresja i przekroczenie limitu 7 km/h

Przykładowe zdjęcie, niezwiązane z żadną z omawianych sytuacji

Wyposażenie ułatwiające ochronę rowerzystów, jak czujniki martwego pola, stanie się obowiązkowym wyposażeniem ciężarówek dopiero za dwa lata. O zwiększeniu świadomości samych rowerzystów, czy też przeniesieniu na nich choć części odpowiedzialności, po prostu w ogóle się wspomina. A tymczasem na drogach stale dochodzi do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Jest to zauważalne zwłaszcza w Europie Zachodniej, skąd pochodzi pięć poniższych przykładów. Każdy z nich z jakiegoś powodu będzie szczególny.

1. Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności pozwolił uniknąć środowej tragedii na ulicach Hamburga. Scenariusz był tutaj absolutnie standardowy, a więc ciężarówka skręcała na skrzyżowaniu w prawo, natomiast rowerzysta zamierzał jechać prosto, trafiając tak zwane „martwe pole”. Doszło przy tym do zdarzenia, które przewróciło rowerzystę i mężczyzna przez kilka metrów był ciągnięty na nadwoziu ciągnika. Niewiele też brakowało, by wpadł pod koła, ale świadkiem całej sytuacji okazała się załoga karetki pogotowia. Kierowca ambulansu włączył wówczas niebieskie sygnały i zajechał drogę ciężarówce, w porę skłaniając ją do zatrzymania. Dzięki temu potrącony uniknął przejechania kołami pojazdu i nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.

2. Niestety, takiego szczęścia zabrakło w Belgii, w małej miejscowości Retie, na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Również i tam ciężarówka skręcała w prawo, przecinając przy tym ścieżkę rowerową i potrącając 65-letniego rowerzystę, jadącego prosto. Mężczyzna odniósł przy tym bardzo poważne obrażenia i jego życia nie udało się uratować. Co natomiast jest tutaj szczególne, to temat do dyskusji o konfiguracjach ciężarówek. W zdarzeniu uczestniczyła bowiem nietypowa, trzyosiowa solówka, którą wyposażono w dzienną, ale bardzo wysoko umieszczoną kabinę, wywodzącą się z pojazdów dalekobieżnych (Renault Gamy C lub T). Można przy tym założyć, że był to pojazd na krótkie trasy, skoro nie wyposażono go w sypialnię. Gdyby więc zamiast tak dużej kabiny kierowca otrzymał do dyspozycji niższe, typowo dystrybucyjne nadwozie,  o uniknięcie tragedii byłoby znacznie łatwiej. W końcu niższa kabina znacznie zmniejszyłaby zakres „martwego pola” i być może kierujący dostrzegłby zagrożenie.

Zdjęcie z wypadku w Retie:

Fot. VRT

3. Teraz przenosimy się do Francji, gdzie kierowca ciężarówki prawdopodobnie znalazł się w wyjątkowo złym miejscu, w bardzo złym czasie. W czwartkowe południe, w centrum miejscowości Saint-Loup-Géanges, ciężki pojazd potrącił 90-letniego rowerzystę. Starszy mężczyzna poniósł przy tym śmierć na miejscu, a okoliczności całego zdarzenia mogły być zupełnie inne niż przypadkach omówionych powyżej. Jak bowiem twierdzą świadkowie, tuż przed wypadkiem 90-latek miał poważnie chwiać się na rowerze. Wszystko też miało miejsce na prostej drodze. Dlatego też, przez orzeczeniem winy za to zdarzenie, przeprowadzone zostanie drobiazgowe dochodzenie, włącznie z sekcją zwłok zmarłego, mającą ustalić główną przyczynę śmierci.

Miejsce wypadku z Saint-Loup-Géanges:

Fot. „Le Journal”

4. Pozostając we Francji, dochodzimy do tematu nagłośnionego przez państwową telewizję „France 2”. To reportaż, którzy opowiada o przypadku agresji między kierowcą wywrotki a rowerzystą, odnotowanym w miejscowości Charente. Do problematycznej sytuacji miało dojść na wąskiej, wiejskiej drodze, gdzie z rowerzystą musiał minąć się trzyosiowy Mercedes-Benz SK. Zdaniem rowerzysty, ciężarówka próbowała przejechać obok niego zbyt szybko, przez co był zmuszony do ucieczki z jezdni na pobocze. Tymczasem właściciel ciężarówki stwierdził, że to rowerzysta zachował się w arogancki sposób, nie chcąc ustąpić miejsca ciężarówce i zamiast tego wystawiając do niej środkowy palec. I tak w końcu doszło do rękoczynów. Ciężarówka zatrzymała się na drodze, zaczęła się kłótnia, aż w końcu kierowca uderzył rowerzystę w twarz, a wszystko nagrała kamera umieszczona w kolarskiej kurtce.

5. A na koniec przenosimy się do Niemiec, skąd dociera przestroga prawna. Niemieckie media analizują bowiem wyrok, który wydano na początku kwietnia bieżącego roku. Białoruski, 43-letni kierowca ciężarówki został skazany na zawieszoną karę roku i trzech miesięcy więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci. Miało to miejsce na skrzyżowaniu w Osnabrücku, gdy ciężarówka skręciła w prawo na skrzyżowaniu i śmiertelnie potrąciła jadącego prosto, 62-letniego rowerzystę. Co ciekawe, w czasie rozprawy podkreślano, że kierowca ciężarówki szczególnie przyczynił się do spowodowania tej tragedii. Pomijając bowiem kwestię widoczności i „martwego pola”, doszło do ewidentnego złamania nowych niemieckich przepisów w zakresie prędkości. Udało się bowiem ustalić, że w czasie skręcania w prawo ciężarówka miała prędkość 13-14 km/h, podczas gdy przy wykonywaniu takiego manewru w niemieckim terenie zabudowanym pojazd o DMC powyżej 3,5 tony nie może przekroczyć „prędkości idącego człowieka”. W praktyce uznano za to wartość 4-7 km/h, a więc dwukrotnie niższą niż ta stwierdzona przez biegłych. (więcej o tych przepisach tutaj).

Omawiany wypadek miał miejsce 23 marca, natomiast wyrok wydano już 1 kwietnia. I właśnie dlatego do tematu wrócił teraz niemieckie media, analizując jak to możliwe, że sprawa została zakończona w aż tak ekspresowym tempie. Wyjaśnieniem okazał się zaś fakt, że oskarżony był Białorusinem, bez stałego miejsca zamieszkania w Niemczech, ani nawet w jakimkolwiek innym kraju Unii Europejskiej. Zastosowano więc tutaj przyspieszone procedury, by wydać wyrok zanim mężczyzna zdoła opuścić Niemcy i uniknie w ten sposób odpowiedzialności. Co więcej, przez cały tydzień przed wyrokiem kierowca przebywał w areszcie, z dokładnie tych samych względów.