Volvo FMX jako ekspresowa wywrotka – dwa siłowniki zabudowy i 56 ton ładowności

Firma BAS Mining Trucks zaprezentowała nową generację wywrotek do ekspresowego transportu kopalnianego. Bazą są tutaj podwozia z serii Volvo FMX, poddane kilku modyfikacjom, a także wyposażone w bardzo ciekawą zabudowę.

Jak zrealizować ekspresowy przerzut urobku? Odpowiedź jest prosta – ładować go jak najwięcej, a jednocześnie tracić jak najmniej czasu na postoju. Dlatego też volvowskie podwozie jest tutaj wzmocnione, mając aż 38-tonowy wózek tylny, stojący na 25-calowych kołach (385/95 R25). Zwiększa się również odstęp między poszczególnymi osiami, by poprawić rozłożenie masy oraz instalować większe opony także z przodu (375/90 R22.5). Do tego dochodzi specjalna zabudowa, mieszcząca 31 m3 ładunku i unoszona przy użyciu aż dwóch siłowników. Są one montowane po obu stronach ramy, obejmując „wannę” od boków.

Co to oznacza w praktyce? Volvo FMX przebudowane przez BAS Mining Trucks, w wersji 8×4, może zaoferować 45 ton ładowności i 68 ton DMC. W opcji jest też układ 10×4, z dołożoną osią środkową, pneumatycznie podnoszoną i posiadającą układ wymuszonego skrętu. W tym przypadku ładowność rośnie do 56 ton, przy 81 tonach DMC. Jeśli natomiast chodzi o zabudowę, to obecność dwóch siłowników ma zapewniać wyjątkowo szybkie rozładunki. Jak podaje producent, uniesienie załadowanej „wanny” potrwa poniżej 30 sekund, natomiast jej opuszczenie to kwestia mniej niż 20 sekund.

Pod względem napędu ciężarówki bazują na fabrycznych rozwiązaniach z modelu FMX. Wybiera się tutaj popularny, 13-litrowy silnik Volvo D13K, rozwijający moc 460 KM, a także mniej znaną, całkowicie automatyczną skrzynię Powertronic o sześciu przełożeniach. Taki układ pozwala pokonywać maksymalnie 15-procentowe wzniesienia, oferuje 50 km/h prędkości maksymalnej, a jednocześnie zapewnia względnie niskie zużycie paliwa. Koszty eksploatacji mogą być więc niższe niż w typowych, kopalnianych wozidłach.

Gdzie natomiast znajdują się na taki sprzęt klienci? BAS Mining Trucks jest firmą niderlandzką, ale nawet w tamtejszych, bardzo liberalnych przepisach 81-tonowa „solówka” nie ma czego szukać. Dlatego dużym rynkiem zbytu jest eksport poza Europę, przede wszystkim do ogromnych firm wydobywczych działających w Ameryce Południowej.