Emituje tylko parę wodną, sam wytwarza energię elektryczną dla silnika i ma zasięg do 1000 kilometrów – tak Volvo Trucks określiło swoją dzisiejszą, wodorową nowość. A przy okazji mamy tutaj dodatkową, koncernową ciekawostkę, jako że to pierwsze Volvo FH, którego napęd ma powstawać wspólnie z Mercedesem.
Zaprezentowany pojazd nazywa się Volvo FH Fuel Cell Electric, napędzany jest silnikiem elektrycznym, a prąd pozyskuje z wodoru. Jak na razie jest to jeszcze prototyp, pierwsze testy u przewoźników są dopiero w planach, a wprowadzenie do sprzedaży przewiduje się na połowę lat 20-tych. Innymi słowy, upłyną jeszcze co najmniej 3 lata, zanim ciężarówki tego typu zaczną wyjeżdżać od dealerów. Niemniej już teraz można poznać pierwsze parametry techniczne.
Na jednym tankowaniu wodoru prezentowany ciągnik ma oferować do 1000 kilometrów zasięgu. Będzie można to więc porównać z dzisiejszymi ciężarówkami gazowymi. Postój pod dystrybutorem będzie trwał poniżej 15 minut, a przewidywane DMC zestawu to co najmniej 65 ton. Wiadomo też, że pokładzie znajdą się aż dwa ogniwa wodorowe, łącznie zdolne wygenerować z wodoru 300 kW energii elektrycznej. Jeśli natomiast chodzi o zbiorniki na wodór, to będą się one znajdowały za kabiną, w wyraźnie widocznej „wieży”.
Elementem wspólnym z Mercedesami będą właśnie te ogniwa paliwowe. Wyprodukuje je spółka Cellcentric, założona wspólnie przez koncerny Volvo oraz Daimler Truck, z równym podziałem własności na oba koncerny. Volvo raz Daimler Truck chcą nawet otworzyć wspólną fabrykę takich ogniw, a łączne wartość tego projektu liczona jest w setkach milionów euro. Szerzej opisałem o tym w następującym tekście: Volvo Trucks i Mercedes już razem pracują – spółka w zakresie ciężarówek na wodór
Ogniwowy bliźniak, opisywany tutaj: