Ciężarówka obróciła auto i pchała je przed sobą – „martwe pole” na autostradzie

Konieczność wyjechania ciężarówką na lewy pas, by wyprzedzić lub wpuścić auto osobowe – to sytuacja nie tylko uciążliwa, ale też po prostu niebezpieczna, jako że do głosu dochodzi tak zwane „martwe pole”. Mniejszy pojazd może być przy tym zupełnie niezauważony, prowadząc tym samym do groźnej kolizji. I tak dochodzimy do sobotniego zdarzenia z niemieckiej autostrady A8, gdzie ciężarowe Renault Gamy T przez 200 metrów pchało przed sobą osobowego Opla Corsę.

Do zdarzenia doszło na węźle Übersee, gdzie ciężarówka musiała zjechać na lewy pas, a następnie zamierzała z niego wrócić. Wtedy też z prawej strony „Renówki” pojawił się niewielki Opel, którego kierujący ciągnikiem siodłowym niestety nie zauważył. Przy powrocie na prawy pas doszło więc do kolizji, Opel został uderzony w tylny lewy narożnik i po obróceniu się o 90 stopni znalazł się tuż przed zderzakiem ciężarówki.

Zanim samochód ciężarowy zdążył się zatrzymać, Opel był pchany przez około 200 metrów. Występujące przy tym tarcie zerwało w felg obie prawe opony, a pasażerowie auta – dwie kobiety oraz dwoje dzieci – doznali dużego szoku. Na szczęście jednak obyło się bez osób fizycznie poszkodowanych, kończąc wszystko na stratach materialnych, oszacowanych na łącznie 7500 euro.

Niemniej kierowca ciężarówki może mieć teraz problemy. Policja wszczęła wobec kierowcy postępowanie karne, pod zarzutem spowodowania niebezpieczeństwa w ruchu drogowym. Swoje zeznania złożył też szwagier kierującej Oplem, który jechał poprzedzającym autem osobowym i twierdzi, że widział moment kolizji w lusterku. A jakby tego było mało, policja zajrzała do kabiny ciężarówki, zwracając uwagę na niezabezpieczoną butlę gazową z przystawkę do gotowania. Coś takiego jest w Niemczech zabronione i w najlepszym wypadku może kosztować 35 euro mandatu.

Zdjęcie z miejsca zdarzenia: