Transport przez pustynię szosowymi ciągnikami z napędem na jedną oś – to stała trasa!

W tym artykule zajrzymy na południe Półwyspu Arabskiego, aż do Jemenu. Tam kierowcy oraz ich ciężarówki spotykają się w jednym z najgorszych warunków na świecie, pracując w realiach, których my wprost nie jesteśmy w stanie sobie uzmysłowić. Warto też dodać, że do Jemenu trafia używany sprzęt między innymi z naszego kraju, o czym pisałem w następującym artykule: Słynna naczepa z Polski w jednym z najgorszych krajów świata, objętym wojną domową. Jest to też dobitny przykład na to, na jakie warunki może trafić ciężarówka po zakończeniu eksploatacji u naszych przewoźników. Szczególnie duża jest na to szansa przy sprzedawaniu Volva FH, jako że model ten cieszy się w Jemenie ogromną popularnością.

Prezentowany nad tekstem film przedstawia transport między dwiema jemeńskimi prowincjami: Marib oraz Al-Jawf. Na ich styku znajduje się piaszczysta pustynia, przez którą nie przejedziemy obecnie po drodze utwardzonej. Przewozy jakoś jednak muszą się odbywać i średnio 200 samochodów ciężarowych na dobę pokonuje trasę bezpośrednio po piasku. Kierowcy walczą z pustynią na dystansie nawet 200 kilometrów, a wśród używanego przez nich sprzętu próżno szukać pojazdów specjalistycznych. Zamiast tego w trasę ruszają ciągniki szosowe, często nawet o układzie 4×2 lub zmodyfikowane na 6×2. Dodatkowo muszą one sobie radzić z olbrzymimi tonażami, ciągając nawet czteroosiowe naczepy na bliźniakach. Poza tym przejazd przez pustynię jest tylko jednym z wielu problemów doświadczanych w tym rejonie świata. Od 2015 roku tuż obok toczy się też bowiem wojna domowa, a prowincje Marib oraz Al-Jawf częściowo kontrolowane są przez dwie różne strony – jemeńskie siły rządowe oraz rebeliantów z tak zwanego Ruchu Huti. Po raz kolejny można jednak powiedzieć, że i w takich warunkach transport ciężarowy jakoś musi się odbywać…

Na poniższej mapie zaznaczyłem położenie Jemenu. Orientacyjnie też dodam, że powierzchniowo jest to kraj porównywalny mniej więcej z Francją.