Pierwsza duża ciężarówka Mercedesa z kabiną na silniku – 70. urodziny praprzodka Actrosa

Powyżej: MB L6600 jako baza pod ciągnik siodłowy

Mercedes-Benz ogłosił w ubiegłym tygodniu 70-lecie samochodów ciężarowych z serii L6600. W pierwszej chwili można by pomyśleć, że tak dawna historia nijak ma się do współczesnej motoryzacji i nie znajdziemy tutaj niczego szczególnego. W rzeczywistości był to jednak model przełomowy, któremu ciężka motoryzacja naprawdę wiele zawdzięcza.

Przede wszystkim L6600 spopularyzowało ciężarówki marki Mercedes-Benz na europejskim rynku. W pierwszej połowie XX wieku producent ten był kojarzony głównie z autami osobowymi, w tym przede wszystkim samochodami sportowymi i luksusowymi. To one stanowiły większość produkcji i to one dostarczały największych zysków. Natomiast za czasów L6600, w 1956 roku, czyli dokładnie sześć lat po debiucie tego modelu, ciężarówki zaczęły odpowiadać za połowę całej sprzedaży Mercedesów.

MB L6600 z niefabryczną kabiną sypialną:

Taka sytuacja była związana z ogromnym sukcesem rynkowym. L6600 okazało po prostu wyjątkowo udaną ciężarówką, a jednocześnie trafiło na idealny moment w historii. Na początku lat 50-tych Europa Zachodnia zaczynała bowiem doświadczać słynnego „cudu gospodarczego”. Odbudowa krajów po wojnie, w połączeniu z amerykańskim wsparciem finansowym, sprzyjała rozwojowi tysięcy prywatnych firm. A te potrzebowały wszelkiego rodzaju ciężarówek, chętnie kupując je między innymi u Mercedesa.

By zwiększyć sprzedaż, podjęto też bardzo ciekawą decyzję. Seria L6600 od samego początku miała być oferowana na eksport, walcząc z krajowymi konkurentami między innymi we Francji, Włoszech, czy w krajach późniejszego Beneluksu. Co więcej, by zwiększyć szanse na sukcesu tych krajach, cztery lata po premierze Niemcy przygotowali specjalną, eksportową wersję. Po raz pierwszy w historii ciężkich ciężarówek tej marki, miała ona kabinę montowaną na silniku. Zmniejszyło to długość całkowitą pojazdu o co najmniej 80 centymetrów.

Porównanie obu typów kabin:

Wariant z kabiną na silniku otrzymał oznaczenie LP i wytwarzano go w sposób typowy dla powiększonych nadwozi tamtych czasów. Mianowicie Mercedes-Benz nie produkował kabiny we własnym zakresie, lecz kupował gotową szoferkę u zewnętrznej firmy Gebrüder Wackenhut. Przedsiębiorstwo to wysyłało kabiny do fabryki Mercedesa, a tam łączono je z gotowymi podwoziami. Oczywiście były one przy tym łączone na stałe, bez żadnej dodatkowej amortyzacji, ani też bez układu odchylania. Odchylane kabiny zaczęły się bowiem pojawiać dopiero w kolejnej dekadzie, a jako pierwsze zaoferowało je fińskie Sisu KB-112.

Inaczej niż wersje z silnikiem przed kabiną, LP występowało wyłącznie z przedłużoną szoferką, oferującą dodatkową przestrzeń za fotelami. Dzięki temu od razu wprowadzono dwa warianty, mianowicie załogowy i sypialny. Ten pierwszy tworzony był głównie z myślą o śmieciarkach i pozwalał zabrać na pokład nawet pięć osób, usadawiając je w dwóch rzędach. Za to wersja sypialna otrzymała dwa łóżka, a komfort wypoczynku poprawiał nieco podwyższony dach całego nadwozia. Można więc powiedzieć, że taki Mercedes-Benz LP z 1954 roku był bezpośrednim poprzednikiem dzisiejszych Actrosów typu StreamSpace.

Wariant LP bardzo dobrze przyjął się na rynku, szybko znajdując sobie zagranicznych klientów. A przy okazji Niemcy doszli też do wniosku, że taka wersja mogłaby zainteresować także ich firmy krajowe. Rok po eksportowej premierze LP zadebiutowało więc również w Niemczech Zachodnich, trafiając zarówno do pracy w miastach, jak i do rodzącego się właśnie transportu dalekobieżnego. Ponadto w oparciu o wersję LP powstawały liczne autobusy i trolejbusy, idealnie pasując do ruchu w dużych miastach.

Kabina sypialna:

Kabina załogowa:

Autobus na bazie modelu L6600: