Tak mogą wyglądać kradzieże ładunku z jadących ciężarówek – zdjęcia, filmy i relacja

Wśród polskich kierowców i przewoźników można usłyszeć o nowym problemie. Mają to być kradzieże ładunków wykonywane w czasie jazdy, odnotowywane przede wszystkim w południowo zachodniej Polsce, w tym zwłaszcza na S8 między Łodzią a Wrocławiem. Skoro natomiast zjawisko to dotarło do naszego kraju, postanowiłem przypomnieć co działo się z nim w ostatnich latach.

Choć okradanie jadących ciężarówek może kojarzyć z filmową fikcją, a konkretnie z pierwszą częścią „Szybkich i Wściekłych”, w wielu europejskich krajach okazało się to realnym problemem. Doskonale na przykład wiadomo jak może wyglądać sprzęt wykorzystywany przy tego typu przestępstwach. W 2019 roku rosyjska policja pokazywała specjalnie zmodyfikowanego Volkswagena Passata, z oponą zarzucaną na przód nadwozia, ogromnym bagażnikiem dachowym, wzmocnionym tylnym zawieszeniem i systemem łatwego demontowania przedniej szyby (dokładniejszy opis znajdziecie w tym artykule). Za to w 2015 roku do brytyjskich mediów trafiło zdjęcie minivana, w którym złodzieje wycięli w dziurę dachu, mającą ułatwiać im przerzucanie towaru z jadącej ciężarówki do wnętrza.

Są też filmy pokazujące jak taki proces kradzieży może wyglądać w praktyce. Poniżej możecie zobaczyć nagranie Ukrainy, nagłośnione w 2017 roku. Widać tam Mercedesa klasy E, który zbliżył do jadącej ciężarówki z zabudową chłodniczą. Złodziej przeszedł wówczas po masce i dostał się już do otworu wentylacyjnego, gdy kierowca ciężarówki zauważył cała akcję w kamerze cofania, umieszczonej nad drzwiami. Gwałtownie więc zahamował, co najprawdopodobniej zrzuciło złodzieja z maski.

W tym samym roku głośno było o sprawie ze Skandynawii, gdzie szwedzko-duńska poczta (PostNord) od dłuższego czasu zmagała się z tego typu kradzieżami. Przy współpracy z policją wytypowano więc transport najbardziej zagrożony przestępstwem, a wewnątrz ciężarówki ukryto kamerę. To pozwoliło zobaczyć działanie złodziei od środka, a w efekcie też ich aresztować. Na filmie widać jak przestępcy wskakują do środka z maski jadącego samochodu osobowego, jeden z nich przytrzymuje drzwi, a drugi zajmuje się plądrowaniem ładunku, szukając paczek z elektroniką. Więcej o tej akcji przeczytacie w tym artykule.

Ciekawym tematem może być też relacja holenderskiego policjanta z 2017 roku, który zupełnie przypadkiem natknął się na taką kradzież w czasie przejazdu autostradą. Funkcjonariusz złożył po tym rozległą relację, a jej opis znajdziecie poniżej:

Wszystko wydarzyło się około godziny 1 w nocy, gdy policjant skończył służbę w mieście Tiel i autostradą A15 jechał w kierunku domu. Właśnie na tej trasie trafił on na podejrzanie zachowującego się kierowcę. Młody mężczyzna jechał stosunkowo wolno, a przy tym za wszelką cenę nie chciał dać się wyprzedzić. Policjant domyślił się więc, że tuż przed nim może dochodzić do kradzieży.

Jak to wywnioskował? Kradzieże organizowane w czasie jazdy mają zwykle stały układ. Uczestniczą tutaj trzy samochody – jeden przed ciężarówką oraz dwa za nią. Ten pierwszy ma za zadanie spowolnić okradany pojazd, przy okazji skupiając na sobie uwagę kierowcy. Ten drugi podjeżdża pod tył zabudowy, służąc za ruchomy podest oraz magazyn dla złodziei. Trzeci jedzie natomiast nieco dalej, dbając o to, żeby żaden przypadkowy samochód nie podjechał do okradanej ciężarówki, będąc świadkiem przestępstwa. I właśnie tym trzecim samochodem miał kierować zatrzymany 26-latek.

Choć policjant domyślił się kradzieży, zdawał sobie sprawę, że sam nie ma możliwości zatrzymania całej grupy. Wiedział też, że podejrzany kierowca mógł już nakazać swoim kolegom ucieczkę z autostrady. W tej sytuacji mundurowemu nie pozostało więc nic innego, niż skupić się na blokującym samochodzie. Holender zgłosił sprawę oficerowi dyżurnemu i nie odstępował auta na krok. Następnie, już na trasie A73, podejrzane auto zostało zatrzymane, a jego kierowcy – obywatelowi Rumunii – przedstawiono podejrzenia o udział w kradzieży.

Jak się okazało, były to podejrzenia słuszne. Krótko później firma transportowa z Ede dokonała zgłoszenia kradzieży, najwyraźniej mającej miejsce w czasie jazdy. Jej pojazd miał poruszać właśnie autostradą A15, a z jego ładowni zniknęły pojedyncze kartony z cennym towarem. W sprawie zostanie więc przeprowadzone dochodzenie, a aresztowany Rumun ma być naturalnie głównym źródłem informacji.