Skoro już dzisiaj o Chinach mowa – gdyby ktoś jeszcze nie czytał: Od dzisiaj z Chin do Rosji jeździ się z karnetem TIR – postanowiłem zaprezentować Wam historyczny pojazd o chińskiej przeszłości. Jest to ciężarówka produkcji europejskiej, mianowicie Scania L110 z 1968 roku. Samochód ten został zamówiony na zlecenie chińskich budowlańców, choć swoją pracę wykonywał na drugim końcu świata, w Tanzanii.
Tę wyjątkową wywrotkę miałem okazję zobaczyć na początku maja, będąc z wizytą w przyfabrycznym muzeum firmy Scania. Pozornie można było pomyśleć, że to po prostu europejska wywrotka z lat 60-tych, przez lata pracująca w jakiejś szwedzkiej firmie. Był jednak pewien szczegół, który zupełnie się tutaj nie zgadzał. To opony na osi napędowej, będące jakimś wiekowym produktem rodem z Chin i zupełnie nie pasujące do tego muzeum.
Tablica umieszczona obok ciężarówki wszystko wyjaśniała. Ten konkretny pojazd to jedna z dwustu wywrotek, które Scania wyprodukowała na zamówienie Chin. Pojazdy te zamówiono i wyprodukowano w 1968 roku, z myślą o ogromnym chińskim przedsięwzięciu realizowanym w Afryce. Wówczas to władze Tanzanii – powstałego ledwie cztery lata wcześniej kraju w Afryce Wschodniej – zleciły Chińczykom budowę linii kolejowej. Miała ona połączyć tanzański port w Dar-es-Salaam oraz zagłębie górnicze w pobliskiej Zambii.
Tutaj trzeba zaznaczyć, że w latach 60-tych chiński przemysł motoryzacyjny był jeszcze w powijakach. Wytwarzane tam ciężarówki były tak słabe i niewytrzymałe, że nawet chiński rząd opowiadał się za importem pojazdów z Europy. Zaczęło się to w 1965 roku, gdy chińskie ministerstwo leśnictwa zamówiło dziesięć ciężarówek Scania (wówczas jeszcze Scania-Vabis). Miały być to pojazdy do pracy w trudnych, górskich warunkach, przy transporcie dłużycy. To też tłumaczy dlaczego Chińczycy zgłosili się z tą sprawą do Szwedów – uznano ich po prostu za specjalistów od branży drzewnej.
Te dziesięć leśnych ciężarówek reprezentowało model LT76 (powyżej), wyposażony w szwedzkie zabudowy, napęd 6×4, 11-litrowe silniki oraz podwozie o wzmocnionej konstrukcji. Pojazdy te szybko dowiodły swojej ogromnej wytrzymałości, wprawiając chińskich dygnitarzy partyjnych w zadowolenie. Gdy więc pojawiło się zlecenie z Tanzanii, uznano, że po raz kolejny należy zwrócić się właśnie do Scanii.
Z myślą o afrykańskich warunkach, bardzo wysokich temperaturach oraz ciągłym przeładowywaniu, zamówiono najnowszy model szwedzkiego producenta. Była to Scania L110, dopiero co wchodząca do produkcji i oferująca 11-litrowy silnik o mocy 275 KM. Trzeba przyznać, że jak na rok 1968, był to całkiem imponujący wynik. Chińczycy zażyczyli sobie też bardzo krótkie podwozia, o dwóch osiach w 3,9-metrowym rozstawie. Do tego doszły natomiast krótkie kabiny umieszczone za silnikiem oraz otwarte skrzynie ładunkowe.
Wszystkie te ciężarówki pracowały w Tanzanii do 1976 roku, gdy budowa linii kolejowej została zakończona. Następnie część z nich przetransportowano do Chin, gdzie rozpoczęły pracę w lokalnym transporcie. Jedna z nich zdołała też trafić w ręce samej Scanii, będąc odnowionym i trafiając do zbiorów muzealnych. Tymczasem sama współpraca między Scanią a Chinami dalej układała się bardzo pomyślnie. Tylko w 1972 roku złożono zamówienie na kolejne 500 pojazdów dla branży leśnej (poniżej) i pojawiły się kolejne zamówienia związane z inwestycjami w Afryce. Następnie, w latach 80-tych, leśną flotę odnowiono, znowu sięgając po Scanie.
Dodatkowe zdjęcia z muzeum: