Na zdjęcu: To kiedyś będzie ciekawy klasyk – Mercedes Actros “MP3.5” Série Especial
Przeniesiemy się teraz do Brazylii, by przyjrzeć się bardzo ciekawemu zjawisku transportowemu. To system stawek minimalnych za przewozy, wprowadzony w tym kraju w 2018 roku, w następstwie gigantycznego protestu przewoźników.
W Europie często można usłyszeć, że takie stawki minimalne są bardzo potrzebne. Argumentuje się przy tym, że ograniczyłyby one branżowe patologie. Za to przeciwnicy tego pomysłu mówią o wolnej konkurencji. Stawki minimalne mogłyby ją naruszyć i ostatecznie nawet negatywnie wpłynąć na rynek. Obie strony zapewne mają przy tym sporo racji.
A tymczasem w Brazylii właśnie dokonano kolejnej aktualizacji, co przypomniało mi o tym temacie. Według wprowadzonych w 2018 roku przepisów, stawki minimalne mają zmieniać się w trzech sytuacjach – gdy kalendarze wskażą połowę stycznia, gdy nadejdzie połowa lipca, a także gdy ceny paliw wzrosną o co najmniej 10 procent. Zmiana z minionej środy to zmiana lipcowa, a obowiązywanie nowych stawek rozpocznie się już w najbliższy wtorek.
W stosunku do stawek ustalonych w styczniu, od wtorku transport będzie musiał być o średnio 5,8 procent droższy. Wyliczono bowiem, że właśnie w takim stopniu zwiększyły się koszty przewoźników. Z zależności od liczby osi pojazdu, charakteru ładunku oraz formy przejazdu, będą to kwoty między 1,79 a 6,77 reala za kilometr. W naszej walucie oznacza to od 1,36 do 5,16 złotego. Dla porównania, przed tą lipcową zmianą stawki minimalne wynosiły od 1,69 do 6,40 reala, a więc od 1,29 do 4,87 złotego.
Podkreślam, że wszystko to stawki minimalne. Przewoźnicy nie mogą więc zaoferować tańszego transportu, ale jak najbardziej mogą policzyć sobie więcej. Brazylijskie przepisy określają też co powinno zostać do takiej stawki minimalnej doliczone. Mają to być podatki, wszelkie koszty administracyjne związane z danym przejazdem, opłaty drogowe, a także własny zysk. A jeśli przewoźnik tego nie uwzględni, to tak naprawdę złamie prawo. Co też ciekawe, są wybrane typy transportów, po których stawka minimalna musi zostać wypłacona także za powrót na pusto. Wprowadzono to dla tych form przewozów, w przypadku których trudno o znalezienie powrotu.
A co twierdzą o tym sami przewoźnicy? Nie widziałem najmniejszej wzmianki o tym, by przewoźnicy narzekali na stawki minimalne. Jeśli już, to swoje niezadowolenie wyrażają zleceniodawcy transportów. Faktem też jest, że od 2018 roku sytuacja w brazylijskich przewozach jest nieco spokojniejsza i nie doszło do żadnego wielkiego protestu. Nie znaczy to też jednak, że wszystkie problemy firm zostały w ten sposób rozwiązanie. Gdy bowiem ceny paliw gwałtownie wzrastają, stawki minimalne mają problem, by za nimi nadążyć. Wówczas znowu robi się nerwowo, a przewoźnicy znowu zaczynają grozić protestem.