Skrzynia I-Shift skończyła 20 lat – jak się rozwijała i co Volvo oferowało przed nią?

W nawiązaniu do tekstu:

Dlaczego zautomatyzowane skrzynie zdominowały ciężarówki i czym różnią się od skrzyń automatycznych?

20 lat temu zautomatyzowane skrzynie biegów nie były jeszcze szczególnie lubiane. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że miały wśród kierowców głównie wrogów. Proces zmiany przełożeń odbywał się powoli, dobór biegów pozostawiał wiele do życzenia, wszystko było skomplikowane w obsłudze, a przewoźnicy obawiali się problemów z serwisowaniem. Aż tu nagle pojawiła się skrzynia, która zaczęła przekonywać i przewoźników, i kierowców. Nowa konstrukcja działa nadspodziewanie szybko i sprawnie, a pierwsze lata eksploatacji nie wykazały nadmiernych problemów. Przekłada ta otrzymała nazwę I-Shift i dokładnie 20 lat temu zaprezentowała ją marka Volvo, wówczas jeszcze w modelu FH12.

Od 2001 roku wyprodukowano już ponad milion skrzyń biegów z serii I-Shift. Volvo Trucks dostarczyło je nie tylko w ciężarówkach z serii FH oraz FM, sprzedawanych w Europie, Ameryce Południowej, czy Australii, ale także w północnoamerykańskich pojazdach z serii VN. Tam kariera I-Shifta okazała się wręcz wyjątkowo ciekawa. Jeszcze w 2007 roku trafiał on do zaledwie kilku procent amerykańskich ciężarówek marki Volvo. Reszta pojazdów dostawała przekładnie manualne, w tym typowo amerykańskie konstrukcje niezsynchronizowane. Wystarczyło jednak 13 lat, by I-Shifty opanowały ponad 90 proc. amerykańskiej sprzedaży.

Część z I-Shiftów wyjechała też na trasy w specjalnych wersjach, bardziej zaawansowanych wersjach. Od 2014 roku można na przykład zamawiać skrzynię I-Shift Dual Clutch, która posiada aż dwa sprzęgła i dzięki temu zmienia biegi w mgnieniu oka, niczym w autach osobowych. W roku 2016 pokazano zaś I-Shift z biegami pełzającymi, które pozwalają jechać z prędkością 0,5 km/h lub też ruszyć z miejsca 325-tonowy zestaw. Najnowszą wersją I-Shifta jest natomiast wariant z funkcją Zmiany Kierunku Jazdy. To konstrukcja na przykład dla transportu budowlanego, pozwalająca zmienić kierunek jazdy bez najmniejszego dotykania pedału hamulca. Ta skrzynia ma jednak dopiero zadomowić się na drogach, jako że jej seryjna produkcja właśnie się rozpoczyna.

Co natomiast było przed I-Shiftem? Poprzednikiem tej skrzyni była przekładnia o nazwie Geartronic, oferowana w Volvach FH12 poprzedniej generacji. Poniżej zamieszczę jej skrócony opis, pochodzący z artykułu opublikowanego przeze mnie w 2017 roku: Zautomatyzowane skrzynie w ciężarówkach sprzed 20 lat – jak je obsługiwano, jakie były ciekawostki?

Już od początku lat 90-tych Volvo FH12 było dostępne z przekładnią Geartronic, w której zupełnie wyeliminowano pedał sprzęgła. Aż do premiery Mercedesa Actrosa pierwszej generacji była to jedyna taka konstrukcja na rynku, wzbudzająca przy okazji sporo kontrowersji. Powszechnie bowiem uważano, że tylko klasyczny pedał sprzęgła może dać kierowcy pełną kontrolę nad procesem ruszania oraz bardzo powolnymi manewrami. Jak natomiast wyglądała jazda z takim układem? Tutaj mamy do czynienia z rzeczą bardzo ciekawą, jako że Volvo nie miało typowego drążka do sekwencyjnej zmiany przełożeń. Nie było go ani przy fotelu, ani przy kierownicy! Zamiast tego mieliśmy drążek do wyboru biegu pełzającego, biegu wstecznego, pierwszych trzech biegów (do ruszania) oraz oczywiście trybu w pełni automatycznego. Co więcej, po ustawieniu któregoś z tych trybów, drążek zawsze wracał do położenia środkowego. Jak natomiast korygowało się wybory komputera? Do tego służyły cztery przyciski, ustawione jakby przodem w kierunku szyby. Kierowca mógł nimi ręcznie zmienić przełożenie na niższe lub wyższe, decydować między ekonomicznym a dynamicznym stylem jazdy, a także wstrzymać zmianę przełożeń na danym biegu, na przykład widząc duże wzniesienie.

Polskojęzyczna instrukcja obsługi Geartronica: