Samobieżna naczepa Fruehauf, z miejscem dla kierowcy – tu ciągnik nie był potrzebny

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Poruszające się po drogach całego świata ciężarowe zestawy zazwyczaj mają standardową konfigurację w której elementami składowymi są ciągnik oraz podpięta do niego naczepa. W historii transportu można jednak spotkać się z różnymi nietypowymi eksperymentami, które reprezentowały całkowicie nowe, dotychczas nieznane podejście do omawianego tematu. Jeden z najciekawszych epizodów miał miejsce ponad 70 lat temu kiedy to Amerykanie postanowili całkowicie wyeliminować ciągnik w zamian budując… samobieżną naczepę.

Wszystko zaczęło się na przełomie lat 40-tych i 50-tych, gdy amerykańskie siły zbrojne ogłosiły przetarg na budowę 1650 nowych ciężarówek. Do kontraktu zgłosiło się wówczas wiele marek w tym pochodzące z Kalifornii przedsiębiorstwo Fageol. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż była to firma o długich tradycjach: założona została w roku 1916 i oprócz ciężarówek i autobusów w przeszłości wytwarzała również prototypowe supersamochody. Jednak podobnie jak i większość innych mniejszych producentów, także Fageol z czasem popadł w problemy finansowe spowodowane rosnącą konkurencją ze strony większych koncernów. Dlatego też postanowiono inwestować w nowoczesne, nietypowe rozwiązania, które miały zrewolucjonizować transport drogowy.  W ten oto sposób w listopadzie 1950 roku na potrzeby armii zbudowano niezwykły prototyp Fageol TC Cargo Liner.

Naczepa Fruehauf z lat 50-tych…

… i bazujący na niej Fageol TC Cargo Liner

Niezwykłość Cargo Linera tkwiła przede wszystkim w jego nadwoziu, które wyprodukowała słynna firma Fruehauf Trailer Corporation. Dokładnie ta sama, która otworzyła potem swój francuski oddział, przejęty następnie przez polską firmę Wielton (z podkreśleniem francuski, ponieważ amerykańska centrala zbankrutowała w latach 90-tych (więcej na ten temat: Co łączy Wielton z Henrym Fordem, twórcą określenia „naczepa”, Nową Zelandią i liderem rynku w USA?). Wracając jednak do meritum, cała naczepa Fruehauf została wykonana ze stali nierdzewnej i pod względem ogólnej stylistyki była identyczna z ówcześnie wytwarzanymi naczepami przeznaczonymi dla ciągników siodłowych. Różnica jednak polegała na tym, iż Cargo Liner takiego ciągnika nie potrzebował. Wszystko to było zasługą kabiny kierowcy umieszczonej w przedniej części opisywanego pojazdu oraz własnego układu napędowego. Ten ostatni składał się z dwóch podstawowych elementów: pierwszym z nich były tylne osie napędowe pochodzące z ciężarówki marki International, natomiast drugim 150-konny silnik diesla, który został umieszczony pod podłogą zabudowy w środkowej sekcji prototypowego Fageola (podobne rozwiązanie w kwestii montażu silnika stosowano także w niemieckich Büssingach). Nic zatem dziwnego, iż producent swój wynalazek opisywał dosyć trafnym określeniem „A Trailer Without A Tractor” czyli „Naczepy bez ciągnika”.

Widok na komorę silnika. Choć oficjalne źródła nie podają modelu zastosowanej jednostki napędowej, prawdopodobnie był to Cummins NHHT-6 o leżącym układzie cylindrów:

Trzeba przyznać, iż także wspomniana kabina była dosyć nietypowa, bowiem mieliśmy tutaj do czynienia z układem w którym szoferka wraz z przestrzenią ładunkową stanowiły jednolitą przestrzeń, bez żadnego oddzielenia. Samo miejsce pracy kierowcy było przy tym dosyć skromnie urządzone bowiem składało się ono jedynie z fotela, drążka zmiany biegów oraz niewielkiego pulpitu z podstawowymi wskaźnikami:

Miejsce pracy kierowcy:

Na tym jednak nie kończyły się nietypowe patenty zastosowane w konstrukcji Cargo Linera. Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy było przede wszystkim zastosowanie bliźniaków na przedniej osi kierowanej: takie rozwiązanie z pewnością należało uznać za egzotyczne, choć należy pamiętać iż swego czasu eksperymentowano z takim układem także w innych konstrukcjach (na ten temat więcej przeczytacie w artykule Czy ciężarówka może mieć bliźniaki na przedniej osi? Tak, ale byłaby bardzo wysoka). To co jednak najbardziej zadziwiało był fakt, iż w Cargo Linerze nie skręcały się jedynie same koła, a cała oś wraz z przednim zderzakiem! Na marginesie podobny patent wdrożyli również Białorusini w prototypowym MAZ-ie 2000 „Pierestrojka” z 1988 roku (wspominam o tym na wypadek gdyby ktoś miał wątpliwości kto od kogo podkradał pomysły). Co więcej cały ten system nie miał standardowych połączeń mechanicznych, bowiem skręcanie odbywało się tylko i wyłącznie za pomocą układu hydraulicznego!

Nie da się ukryć, iż na papierze Fageol Cargo Liner był konstrukcją przełomową. Choć pierwotnie powstał na potrzeby wojska, producent przewidywał także jego wykorzystanie w transporcie cywilnym: wszak taka samobieżna naczepa byłaby znacznie zwrotniejsza od klasycznego ciągnika z naczepą. Ostatecznie jednak cała przedsięwzięcie zakończyło się fiaskiem, a jedyny zbudowany prototyp opisywanego pojazdu został zezłomowany. Dlaczego tak się stało? Można tylko zgadywać. Możliwe, iż konstrukcja ta była po prostu zbyt nietypowa jak na swoje czasy. Problemy podobno sprawiało także hydrauliczne sterowanie przednią osią, które nie było tak precyzyjne jak klasyczny mechaniczny układ kierowniczy i przy prędkościach powyżej 50 km/h uniemożliwiało bezpieczną jazdę. Nie oznacza to jednak, iż doświadczenia zdobyte przy budowie Cargo Linera poszły na marne, bowiem w późniejszych latach firma Fageol wykorzystała je przy budowie dosyć niecodziennie wyglądających solówek nazwanych Super Freighter.

Fageol Super Freighter: