Rozsądny ciągnik z przedłużoną kabiną – kto go kupił, jak przerobił i do czego wykorzysta?

W nawiązaniu do tekstu:

Ciekawostka z ogłoszeń: sypialnia razy dwa, 460 KM, układ 4×2 i nietypowe wnętrze

Półtora roku temu prezentowałem Volvo FH 460 Globetrotter z przedłużoną kabiną, o nadspodziewanie sensownej konfiguracji, z praktycznym zagospodarowaniu wnętrza, a nawet w stosunkowo niskiej cenie. Ciągnik z ćwierćmilionowym przebiegiem był wystawiony za 89 900 euro, co czyniło go po prostu osiągalną ofertą. W środku, zamiast efekciarskich narożników, zastosowano dużą lodówkę, kuchenkę mikrofalową, dodatkowe schowki oraz płaski blat. Konfiguracja przewidywała zaś układ osi 4×2 oraz 13-litrowy silnik, zapowiadając rozsądne koszty eksploatacji.

Dzisiaj możemy się dowiedzieć kto kupił tę ciężarówkę, do czego postanowił ją wykorzystać i jak ozdobił ogromne nadwozie. Volvo wypłynęło bowiem na francuskim zlocie samochodów ciężarowych, zorganizowanym przy okazji wyścigów w Le Mans. Pojazd zdobył tam nawet trzecie miejsce, zapewne za sprawą nowego wyglądu.

Na przedłużone Volvo FH zdecydował się francuski przewoźnik Denis Dufour, wyspecjalizowany w przewozie kontenerów morskich. Taka forma transportu idealnie pasowała do opisywanego pojazdu, wszak naczepy z kontenerami są zwykle o ponad metr krótsze od standardowych. Innymi słowy, dłuższa sypialnia nie stanowiła tutaj problemu. Co więcej, pan Dufour postanowił dodatkowo zmodyfikować ciężarówkę, oddając ją do warsztatu artystycznego RBT Création. Tam kabina pokryła się malunkami upamiętniającymi Ayrtona Sennę – świetnego, brazylijskiego kierowcę Formuły 1, który tragicznie zginął w 1994 roku, w czasie Grand Prix San Marino. Kabina pełna jest teraz nawiązań do kariery sportowca, do lat jego młodości, a także do brazylijskiej flagi.

Jazda taką ciężarówką w zarobkowym transporcie mogłaby być naprawdę ciekawym doświadczeniem. Na przeszkodzie stanęły jednak poważne problemy zdrowotne, które dopadły francuskiego przewoźnika. Jak podaje magazyn branżowy „France Routes”, przedsiębiorca musiał nagle porzucić pracę zawodową, pomimo wieku zaledwie 50 lat. Firmę transportową przekazał pod zarząd dzieci, a sam postanowił odpocząć, angażując się przy okazji w działalność charytatywną. W tym ostatnim przedsięwzięciu pomogło mu właśnie opisywane Volvo, które były przewoźnik pozostawił dla siebie, by móc choć hobbystycznie przejechać się ciężarówką. Pojazd będzie przy tym prezentowany chorym dzieciom, by na kilka godzin pozwolić im zapomnieć o trudach codzienności i dać wiarę w marzenia.

Zdjęcia: RBT Création