Rosyjski rynek ciężarówek po pół roku wojny: głównie wywrotki, niemal tylko z Chin

Dzisiaj mija dokładnie pół roku, od kiedy Rosja dokonała pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Jednym z następstw tej sytuacji jest kompletnie odcięcie Rosjan od importu zachodnich samochodów ciężarowych. Początkowo ich sprzedaż została wstrzymana w formie dobrowolnego bojkotu producentów, a następnie po prostu jej zakazano, w ramach unijnych sankcji dla rosyjskiej branży transportowej.

Jak po tych sześciu miesiącach zmienił się rosyjski rynek samochodów ciężarowych? Występujące tam zjawiska można określić absolutnie bezprecedensowymi, i to na skalę całego świata. Dobitnie wskazują one jak bardzo Rosjanie byli uzależnieni od zachodnich pojazdów oraz podzespołów, a także w jak dużym kryzysie znaleźli się tamtejsi przewoźnicy dalekobieżni. Jak bowiem wynika z najnowszego podsumowania, które dopiero co trafiło do rosyjskich mediów, obecnie w tym kraju sprzedają się głównie… chińskie wywrotki.

Z uwagi na ogromne potrzeby infrastrukturalne oraz silną branżę wydobywczą, wywrotki zawsze sprzedawały się w Rosji bardzo dobrze. Niemniej ich rynkowy udział sprzed wojny oscylował wokół 20 procent. Tymczasem według danych z lipca, udział wywrotek w całej sprzedaży samochodów ciężarowych wynosi obecnie 48 procent! Innymi słowy, aż co druga nowa ciężarówka w Rosji to obecnie pojazd do prac budowlanych lub wydobywczych.

Druga ciekawostka to pochodzenie tych wywrotek. Dotychczas aż 50 procent całego rynku podwozi z wywrotkami obstawiały marki rosyjskie, na czele z Kamazem. Była to dosyć naturalna sytuacja, wszak jeszcze w czasach Związku Radzieckiego tamtejsze firmy wyspecjalizowały się w pojazdach terenowych. Dzisiaj natomiast tylko 30 procent nowych wywrotek ma na kabinie rosyjski znaczek. Resztę, czyli około 70 procent sprzedaży, obstawiają producenci chińscy, który udział wzrósł od początku wojny aż dwukrotnie.

Wyjaśnień dla tych sytuacji nie trzeba daleko szukać. Nowe ciągniki siodłowe i ciężarówki do ogólnego transportu, w czasie pokoju stanowiące dużą część sprzedaży, już od lat dostarczali do Rosji głównie producenci zachodni. Mieli oni też w tym celu własne, rosyjskie montownie. Dzisiaj jednak jest to sprzęt wycofany z rosyjskiej sprzedaży, a tamtejsi przewoźnicy drogowi raczej nie są zainteresowani chińskimi odpowiednikami. A przynajmniej na razie nie są, wszak za rok lub dwa – z braku innej alternatywy – mogą zmienić zdanie. Do tego dochodzi też fakt, że dalekobieżny transport drogowy, odcięty od międzynarodowych zleceń, znalazł się w ogromnym kryzysie i po prostu nie szuka nowych ciągników lub podwozi.

Jeśli natomiast chodzi o wygryzanie rosyjskich marek przez chińskie, to jest to efekt uzależnienia Kamaza lub Urala od zachodnich podzespołów. Obie firmy musiały znacznie ograniczyć swoją produkcję, mając problem z nawet tak błahymi częściami, jak na przykład łożyska. Sam za siebie mówi też fakt, że dla obu firm rosyjski rząd musiał wprowadzić tymczasowe zwolnienie z norm emisji spalin, dopuszczając jednostki Euro 0 lub Euro 2 zamiast Euro 5. A więcej na ten temat przeczytacie w następującym tekście: Jak Rosjanie usuwają zachodnie części z ciężarówek – kryzysowe wersje krok po kroku