Robisz wpis w tacho, a imigranci wchodzą do naczepy – duża firma zakazała już postojów

W nawiązaniu do tekstu:

Nowe wpisy w tacho: zaczęło się niemal bez zatorów, choć z postojami na poboczach

Z transportowymi przepisami często jest zasadniczy problem – ktoś wymyśla je siedząc przy biurku, najwyraźniej nie mając pojęcia o tym, jak będzie wyglądała ich realizacja w praktyce. Najnowszy pomysł z wprowadzaniem „krajów rozpoczęcia” doskonale do tego opisu pasuje, a dzisiaj, z bardzo pewnego źródła, otrzymałem naprawdę dobitny przykład.

Jak wiadomo, od środy każdy kierowca przekraczający każdą granicę musi zatrzymać się na pierwszym możliwym parkingu, by wprowadzić w tachografie nowy „kraj rozpoczęcia”. Nie minęły jednak dwa dni, a jeden większych europejskich przewoźników już rozesłał do swoich kierowców polecenie zignorowania nowej zasady. Firma zdecydowała się na ten krok ze względów bezpieczeństwa.

Sprawa dotyczy niderlandzkiej firmy transportowej z polskim oddziałem, regularnie kursującej z chłodniami do Wielkiej Brytanii. Nie mogę tutaj podać konkretnej nazwy, wszak de facto mówimy o wydaniu polecenia na łamanie przepisów. Kierowcy zostali bowiem poinstruowani, by ignorować nowe zasady przy przekraczaniu granicy belgijsko-francuskiej, na trasach prowadzących w kierunku Calais. Wpis o wjeździe do Francji mają wprowadzać dopiero po zatrzymaniu na bezpiecznym terenie Eurotunnelu, a więc tak naprawdę tuż przed opuszczeniem francuskiego terytorium.

Znając francuskie służby, przy ewentualnej kontroli trzeba się będzie z tego tłumaczyć. Trudno jednak się przewoźnikowi dziwić, wszak kara za brak wpisu na pewno będzie mniej dotkliwa niż potencjalne następstwa zatrzymania gdziekolwiek w okolicach omawianej granicy. W końcu nielegalni imigranci tylko czekają na ciężarówki, które zrobią minutowy postój z kierowcami wpatrzonymi w tachografy.

Zdjęcie jest ilustracyjne, nie ma bezpośredniego związku z tekstem.