Mała aktualizacja, 05.11.2020. Opisywane Renault AE380 doczekało się filmowej prezentacji na Youtube, na kanale Dziad Typowy. Znajdziecie tam między innymi dokładne przedstawienie wnętrza, czy posłuchacie pięknego dźwięku silnika.
W ramach ciekawostki na niedzielny wieczór, zaprezentuję Wam podwójnie zaskakujący zestaw. W pierwszej chwili moglibyście stwierdzić, że jest to Renault Magnum E-Tech, ciągnące za sobą najzwyklejszą naczepę kurtynową. Oba stwierdzenia rozminęłyby się jednak z prawdą, jako że mamy tutaj coś znacznie ciekawszego.
W 1990 roku Renault wprowadziło do sprzedaży nową serię pojazdów o oznaczeniu AE. Początkowo pojazdy te występowały z tylko dwoma silnikami, w tym 12-litrowym R6 lub 16,4-litrowym V8. Ta pierwsza jednostka była własną konstrukcją marki Renault, oferowała 374 KM, a wyposażony w nią pojazd nazywał się Renault AE380. Drugi, ośmiocylindrowy wariant korzystał zaś z silnika amerykańskiej marki Mack. Pojazd ten oferował aż 503 KM, a jego oznaczeniem było AE500. Co też ciekawe, początkowo tylko AE500 miało przydomek Magnum, by wyróżnić się w ten sposób od słabszego brata.
Poniżej: wczesne AE z oryginalnym przodem
Taka gama silników utrzymała się tylko przez nieco ponad 2 lata. Już w 1992 roku wprowadzono bowiem mocniejszą i rozszerzoną ofertę, z rzędowymi wariantami AE385 i AE420, a także z widlastym AE520. A co oznacza to w praktyce? Między innymi to, że warianty AE380 oraz AE500 są już dzisiaj prawdziwymi weteranami, liczącymi co najmniej 28 lat. Oferowano je tylko w okresie 1990-1992, przez co liczba wytworzonych egzemplarzy nie była duża. Spora część z nich trafiła też później do Afryki i do dzisiaj w Europie pozostała co najwyżej garstka.
A w tym artykule mamy do czynienia właśnie z AE380. Ciągnik ze zdjęcia nad tekstem został wyprodukowany w 1991 roku, a więc w drugim roku wytwarzania całej serii AE. Pod kabiną pracuje najsłabszy, 374-konny silnik i w przyszłości taka wersja może stać się prawdziwym „białym krukiem”. A jednocześnie ten egzemplarz faktycznie ma szanse zachować się dla potomnych, za sprawą nietypowej historii. Ciężarówka od nowości miała bowiem tylko dwóch właścicieli.
W 1991 roku omawiane Renault AE380 kupił przewoźnik z Lyonu. Był to stały podwykonawca Coca-Coli, jeżdżący tym samochodem aż do końca lat 90-tych. W 2000 roku „Renówka” trafiła zaś na sprzedaż i przyjechała do Polski. Osobiście sprowadził ją przedsiębiorca z Sępólna Krajeńskiego, potrzebujący ciągnika do przewozu materiałów sypkich. Zamiast jednak zwykłej wywrotki, parą dla pojazdu okazała się nietypowa burto-firanka. Jest to pojazd z burtami ukrytymi pod boczną plandeką, a jednocześnie z mechanizmem bocznego wywrotu. Jak wygląda to w praktyce możecie zobaczyć powyżej.
Od momentu przywiezienia do Polski, Renault AE380 nieustannie pozostaje u tego samego właściciela. Pojazd przejeżdża około 3 tys. kilometrów rocznie, wyłącznie na potrzeby własne. Jego obecny przebieg wynosi więc niecałe 1,6 miliona. 12-litrowy silnik nigdy nie przechodził pełnego remontu, a i most napędowy oraz skrzynia biegów pozostają oryginalne. W doskonałym stanie zachowało się też wnętrze, ze wszystkimi elementami charakterystycznymi dla wczesnej serii AE. Mamy tam między innymi dwa prędkościomierze, w tym jeden przed kierownicą oraz drugi zintegrowany z tachografem i umieszczony na leżąco. Są też schowki dookoła podwyższenia dachu, czy fabryczne tapicerki łóżek, z górnym w formie hamaku.
Zarówno z 20 lat eksploatacji w Polsce, jak i z pierwszych 9 lat we Francji, zachowała się pełna dokumentacja. Są to przede wszystkim zapisy czynności serwisowych, a także francuskojęzyczna instrukcja obsługi. Choć zaszły też pewne modyfikacje, które odbiegają od oryginału. Dla przykładu, by wyeliminować zapiekanie szczęk hamulcowych, właściciel pojazdu dodał do bębnów kalamitki. A ponadto – co zapewne zasmuci wiele osób – 10 lat temu zmieniono przód pojazdu, na ten pochodzący z nowszego modelu E-Tech. Był to efekt naprawy blacharskiej, przeprowadzonej po kolizji.
A co będzie z tym samochodem dalej? Ciężarówka jeździ i po prostu na siebie zarabia. 29-letnim ciągnikiem zainteresował się też wnuk właściciela, Aleksander Burdon, który podzielił się ze mną całą historią oraz zdjęciami. Klasyczne AE380 ewidentnie sprawia mu mnóstwo radości i Aleksander już zapowiada przejęcie tego pojazdu w przyszłości. Wówczas może też uda mu się przywrócić oryginalny wygląd przodu, z czym od strony technicznej nie powinno być najmniejszego problemu.