Dzisiaj na rosyjskich drogach można spotkać bardzo dużą ilość używanych ciężarówek z Ameryki (przykład powyżej). Krótko po upadku ZSRR pojazdy tego typu pozostawały jednak w sferze marzeń. Jeśli więc ktoś chciał jeździć ciężarówką z bardzo dużą kabiną sypialną, musiał ją po prostu sobie zbudować. I właśnie tutaj dochodzimy do historii człowieka imieniem Alexey Polishchenko.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Rosjanin prowadził jednoosobową firmę transportową, zasiadając za kierownicą Ziła 133 GYa. Była to typowo radziecka ciężarówka z silnikiem przed kabiną i szoferką rodem z lat 60-tych. Zresztą, opisywany egzemplarz też nie był już pierwszej świeżości, w 1994 roku mając już 15 lat.
By ciężarówka była bardziej trwała i ekonomiczna w eksploatacji, wyposażono ją w silnik oraz osie z Kamaza. By natomiast jazda Ziłem stała się jakkolwiek komfortowa, bohater artykułu postanowił samemu zbudować sobie kabinę sypialną. Głównym materiałem miały przy tym być arkusze blachy.
Przy projektowaniu kabiny Alexey postawił sobie bardzo konkretny cel. Chciał mieć pojazd z wyższym wnętrzem, niż to oferowane przez debiutującego akurat DAF-a 95 Super Space Cab. Holenderski producent chwalił się bowiem, że ma najwyższą kabinę na rynku (o czym szerzej pisałem tutaj). A że Ził 133 miał klasyczne nadwozie typu torpedo, bez problemu udało się w nim DAF-a przewyższyć, osiągając 220 centymetrów wysokości wewnętrznej.
Z myślą o dodatkowej przestrzeni, kabina została też wydłużona. W tym celu zabudowa ciężarówki musiała być przesunięta o 70 centymetrów do tyłu, tworząc dodatkową przestrzeń za fotelami. Do tego doszły też górne okna oraz całkowicie białe malowanie, zapewne bardzo praktyczne przy poszyciu wykonanym z blachy.
Poza nową kabiną, Alexey Polishchenko pomyślał także o typowym tuningu. Wzorując się na ciężarówkach z Ameryki, filtry powietrza umieścił w owalnych obudowach. Na krańcu maski pojawiła się figurka z białym niedźwiedziem, a przedni zderzak został zastąpiony czymś bardziej nowoczesnym.
Taką kabinę Ził 630902 otrzymał fabrycznie:
Na tym jednak opisywana historia się nie kończy. Gdy bowiem Ził 133 GYa był już naprawdę wiekowy i wyeksploatowany, Alexey Polishchenko kupił kolejną ciężarówkę tej marki. Tym razem był to model 630902, wyposażony w nowocześniejszą, kanciastą kabinę. Co też ciekawe, było to podwozie pod zabudowę, które postanowiono przebudować na ciągnik.
Nowy projekt rozpoczął się w 2000 roku, a uczestniczył w nim także brat przewoźnika, będący inżynierem. Panowie Polishchenko wspólnie opracowali projekt kabiny sypialnej, która mieściła dwa łóżka, lodówkę, a nawet łazienkę ze zlewem. Całość miała też otrzymać nowoczesny wygląd, przez co prace nad samym poszyciem trwały trzy miesiące.
Ził 630902 po przeróbkach:
W międzyczasie Ził 630902 przechodził też zmiany techniczne. Fabryczny, zaledwie 180-konny silnik, został zastąpiony 330-konną jednostką z Kraza. Był to motor typu V8, wyposażony w turbodoładowanie. Z czasem konieczna okazała się też zmiana skrzyni biegów, na 10-biegowy egzemplarz z Kamaza. Dokonano tego po 40 tys. kilometrów z nowym silnikiem, gdy fabryczna skrzynia po prostu się zmieliła.
Jak natomiast wyglądał efekt końcowy? Był on na tyle dobry, że ciężarówkę wystawiano na targach i traktowano z niemałym uznaniem. Ponadto samochód nadawał się też do codziennej pracy, pracując między innymi jako autotransporter. Ciągnik łączono wówczas ze specjalistyczną naczepą, przewożąc nim fabrycznie nowe Łady.
Swoją drogą, o tak dużej kabinie kierowcy europejskich autotransporterów mogą tylko pomarzyć. Pamiętajmy jednak, że w Rosji maksymalna długość zestawu to 20 metrów, a samochody przewozi się tam po prostu na naczepach. Szerzej wyjaśniałem to w tym artykule.