Protest przewoźników zablokuje dziś S2, S8 i DK50 – akcja w sprawie wschodnich tras

Fot. Strajk Polskich Przewoźników

Na najważniejszych trasach tranzytowych w Warszawie i okolicach, czyli na S2, S8 oraz DK50, odbędzie się dzisiaj dwugodzinny protest firm transportowych. Będą w nim uczestniczyli głównie przewoźnicy ze wschodu kraju, wyspecjalizowani w trasach do Białorusi, Rosji lub Ukrainy.

Akcja rozpocznie się o godzinie 10, potrwa do godziny 12 i ma polegać na blokowaniu przejazdu z użyciem samochodów ciężarowych. Organizatorzy przewidują pojawienie się około 200 zestawów, a jak może wpłynąć to na tranzyt przez stolicę, tego bardzo łatwo się domyślać. Tym bardziej, że początek akcji zbiegnie się z końcem zakazu tonażowego na S8. Jeśli natomiast chodzi o postulaty protestujących, to wymienia się tutaj cztery punkty, dotyczące nie tylko zasad krajowych, ale też tych ogólnounijnych. Oto one:

1. Wprowadzenie zakazu wjazdu naczep zarejestrowanych na Białorusi i w Rosji. Coś takiego miałoby utrudnić działanie polskim pseudoodziałom białoruskich i rosyjskich przewoźników, rejestrującym u nas same ciągniki. Władze naszego kraju chciały już nawet taki zakaz wprowadzić, w ramach kolejnego pakietu unijnych sankcji, ale nie spotkało się to w Brukseli z zainteresowaniem.

2. Wprowadzenie zakazu działalności firm o kapitale białoruskim i rosyjskim. To również odnosi się do otwierania w Polsce pseudoodziałów, często działających niestety w nielegalny sposób i tym samym stanowiących nieuczciwą konkurencją dla naszych przewoźników. Wstępnie potwierdziła to ogromna akcja kontrolna z ostatnich dni, w której uczestniczyła między innymi Krajowa Administracja Skarbowa.

3. Wprowadzenie odpowiedzialności nadawcy towaru za płatność za usługę transportową. Tego chyba nie trzeba wyjaśniać – chodzi naturalnie o ogromne zatory płatnicze, które od dłuższego czasu psują branżę transportową.

4. Ponowne objęcie przewoźników ukraińskich zezwoleniami międzynarodowymi, wiążąc to z odpowiednią normą emisji spalin, co najmniej Euro 3. Ten postulat odnosi się do unijnego wyjątku w prawie, który ma wspomóc ukraińską gospodarkę i właśnie został przedłużony na kolejne 12 miesięcy, do końca czerwca 2024 roku. Pozwala on Ukraińcom jeździć do Unii Europejskiej bez żadnych limitów ilościowych, przez co niemal zupełnie opanowali oni polsko-ukraiński rynek przewozowy. Sprawia to też, że do Polski przyjeżdża dużo ukraińskiego sprzętu w bardzo zaawansowanym wieku, podczas gdy sama Ukraina wymaga od Polaków właśnie normy Euro 3.

Co natomiast sprawiło, że przewoźnicy ze wschodu Polski zdecydowali się na protest i wyszli z tymi postulatami? Wyjaśnienia ich dramatycznej sytuacji można szukać na trzech kierunkach: z tras na Rosję i Białoruś wyrzuciły ich sankcje oraz pseudoodziały rosyjskich i białoruskich firm, z tras na Ukrainę wyrzucił ich unijny wyjątek w przepisach i opanowanie rynku przez samych Ukraińców, a trasy do krajów unijnych nie są żadną alternatywą, gdyż stawki między wschodem Polski a Europą Zachodnią spadły w tej sytuacji dramatycznie niskiego poziomu.

Strona facebookowa organizatorów: Strajk Polskich Przewoźników