Protest przewoźników na polsko-ukraińskiej granicy wkroczył dzisiaj w swój siódmy tydzień. Nowych doniesień znowu nie brakuje, a sytuacja zaczyna robić się coraz ciekawsza.
Zapewne pamiętacie, że w ubiegłym tygodniu akcja na granicy w Dorohusku musiała zostać zatrzymana. Wójt cofnął bowiem zezwolenie na blokadę, tłumacząc to zbyt wysokimi stratami finansowymi dla przedsiębiorstw spoza branży transportowej. Organizatorzy akcji natychmiast odwołali się od tej decyzji, a sąd bardzo szybko stanął po ich stronie. Stwierdzono bowiem, że decyzja wójta nie była wystarczająco uzasadniona. Dlatego też przewoźnikom przywrócono prawo do kontynuowania akcji, a od dzisiaj, 18 grudnia, Dorohusk znowu ma być zablokowany przez ciężarówki.
W międzyczasie odbyła się kolejna runda polsko-ukraińskich rozmów. Trwały one przez 10 godzin, w Warszawie, przy udziale przedstawicieli Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, a także Federacji Pracodawców Ukrainy. Jak podaje „Rzeczpospolita”, rozmowy te były na tle konstruktywne, że protestujący obiecali zwiększyć przepustowość blokad z jednej do dziesięciu ciężarówek na godzinę. Jednocześnie nieco doprecyzowano postulaty, mówiąc teraz o przywróceniu systemu zezwoleń lub innego równoważnego rozwiązania, a także o stworzeniu osobnej, nieelektronicznej kolejki dla pustych powrotów z Ukrainy wyłącznie na unijnych rejestracjach.
Dalsze rozmowy w tej sprawie mają toczyć się na szczeblu rządowym. Spotkanie ministrów z obu stron zostało zaplanowane na środę, 20 grudnia, więc wtedy powinny pojawić się kolejne informacje. A na koniec dodam, że kolejne dwa dni później, w piątek, 22 grudnia, dodatkowy protest odbędzie się w Szczecinie. Przewoźnicy z zachodniej Polski chcą tam zademonstrować poparcie dla powyższych postulatów, podkreślają, że ukraińska konkurencja, często o nieuczciwym charakterze, odczuwalna jest przez firmy transportowe w praktycznie wszystkich regionach kraju. Więcej informacji na temat szczecińskiej akcji znajdziecie pod tym linkiem.
