Protest kierowców z trzech polskich firm: zarzuty, reakcje, politycy i dalsze wsparcie

Piątkowa akcja (opisywana tutaj), przeprowadzona z udziałem wozu opancerzonego oraz całego oddziału ochroniarzy, nie wystraszyła kierowców ciężarówek. Gruzińscy i uzbeccy pracownicy trzech polskich firm transportowych kontynuują swój parkingowy protest, a ich postulaty docierają na coraz wyższy szczebel.

Przypomnę, że kierowcy protestują już od ponad dwóch tygodni, w związku z długotrwałymi zaległościami w wypłatach, nieuzasadnionym obciążeniami, a także niespodziewanymi zmianami w zasadach wynagradzania. W ramach protestu zatrzymali oni ciężarówki na parkingu Gräfenhausen przy niemieckiej autostradzie A5 i w grupie około 50-60 osób odmawiają wykonywania dalszych przewozów. Tam wsparcia udzielają im lokalne związki zawodowe, a sami kierowcy rozesłali listy z prośbą o pomoc do wielkich operatorów logistycznych, odpowiedzialnych za zlecenia dla ich pracodawców. Tymczasem trzy firmy transportowe – pochodzące spod Krakowa i kontrolowane przez jedną rodzinę – mają zaprzeczać zarzutom, twierdząc, że warunki zatrudnienia są w pełni legalne, a kierowcy otrzymują właściwe wynagrodzenia. W ubiegły piątek przedsiębiorcy podjęli wręcz próbę odbicia pojazdów i przekazania ich kierowcom zastępczym. Wtedy też w sprawie interweniowała niemiecka policja, zatrzymując zarówno przedsiębiorcę, jak i wynajętych przez niego ochroniarzy.

Jeśli chodzi o kolejne informacje w tej sprawie, to szczególną uwagę zwraca zwłaszcza medialny rozgłos. Piątkowa akcja z ochroniarzami omawiana jest przez branżowe media z całej Europy, a także trafiła na łamy niemieckiej telewizji państwowej, czy największych tytułów z Polski. Problemy kierowców poruszano też w telewizji gruzińskiej, o komentarz prosząc lokalnych urzędników, a gruziński związek zawodowy zapowiedział swoją wizytację na wspomnianym parkingu. Ba, swój oficjalny gest poparcia przekazał nawet związek zawodowy transportowców z… Korei Południowej! Poza tym temat dotarł do niemieckich polityków, w tym między innymi do posłów z landowego parlamentu w Hessen, a także do Komisji ds. Transportu w parlamencie federalnym. W połączeniu z piątkową reakcją policji, która oskarżyła ochroniarzy i przewoźnika o rożne formy zakłócania porządku publicznego i gróźb karalnych, zapowiada to, że sprawa odbije się w Niemczech wyjątkowo szerokim echem. Niemieccy politycy już zresztą podkreślają, że cała akcja jest wyraźnym sygnałem dla BALM (służby, która zastąpiła BAG), by znacznie zwiększyć zakres kontroli nad wypłacaniem płacy minimalnych u zagranicznych przewoźników.

Jeśli chodzi o listy do operatorów logistycznych zlecających transport, to podobno mają one skutkować pierwszymi zapowiedziami zerwania współpracy. Przynajmniej taką informację podał Edwin Atema z ogólnoeuropejskiego związku zawodowego ETF. Faktem też jest, że zachodni, w tym zwłaszcza niemieccy i holenderscy związkowcy stale wspierają protestujących i przybiera to coraz bardziej rozmaite formy. W ostatnim czasie dowożono między innymi olej napędowy dla tych kierowców, którym kończyło się już paliwo dla ogrzewania postojowego. W Wielkanoc na parkingu zorganizowano też festyn dla protestujących kierowców, wsparty między innymi przez lokalny kościół.

Bieżące aktualizacje, wraz ze zdjęciami i filmami, publikuje w tej sprawie niemiecki związek zawodowy DGB, na swojej facebookowej stronie Faire Mobilität. Film z wyrazami poparcia z Korei Południowej znajdziecie pod tym linkiem.