Na parkingu Gräfenhausen przy niemieckiej autostradzie A5 kontynuowany jest protest gruzińskich i uzbeckich kierowców, zatrudnionych w grupie trzech polskich firm transportowych spod Krakowa. Część kierowców ma prowadzić swoją akcję już od 15 dni, a teraz protest wkroczył wręcz na nowy etap.
Przypomnę, że kierowcy protestują w związku z długotrwałymi zaległościami w wypłatach, nieuzasadnionym obciążeniami, a także niespodziewanymi zmianami w zasadach wynagradzania. W ramach protestu zatrzymali się oni na wspomnianym parkingu i w grupie około 50-60 ciężarówek odmawiają wykonywania dalszych przewozów. Tymczasem zatrudniające ich firmy mają zaprzeczać zarzutom, twierdząc, że warunki zatrudnienia są w pełni legalne, a kierowcy otrzymują właściwe wynagrodzenia.
Na czym natomiast polega ten nowy etap protestu? Jeśli chodzi o protestujących, to postanowili oni przekazać swoje postulaty nie tylko przewoźnikowi, ale też jego bezpośrednim zleceniodawcom, czyli największym operatorom logistycznym w Europie, takim jak LKW Walter, C.H. Robinson, czy Sennder. Wszystkie te firmy otrzymały listy przygotowane przez niemiecki związek zawodowy i podpisane przez wszystkich uczestniczących w proteście kierowców. Gruzini i Uzbecy wyjaśniają tam, że zostali wykorzystani przez swojego pracodawcę i nie mogą doprosić o uczciwe, w pełni udokumentowane rozliczenie swojej pracy. Dlatego też proszą operatorów logistycznych o interwencję w tej sprawie i pomoc w rozwiązaniu problemu. Jak na razie w sprawie nie pojawiły się wymierne odpowiedzi.
Za to po stronie przewoźnika pojawiła się dzisiaj próba przejęcia ciężarówek i przekazania ich kierowcom zastępczym. W tym celu na miejsce sprowadzono z Polski oddział 15 ochroniarzy, przez niemieckich związkowców określony wręcz „grupą paramilitarną”. Jego akcja została przerwana przez niemiecką policję, która zatrzymała zarówno polskich ochroniarzy, jak i samego przewoźnika. Parking został też przez policję zamknięty, protest jest kontynuowany, a całe wydarzenie zdobywa obecnie ogromny rozgłos w niemieckich mediach. Sam przedstawiciel firmy ochroniarskiej, powszechnie znany Krzysztof Rutkowski, przedstawił w „Radiu ZET” następujące wyjaśnienie: udział jego oddziału miał na celu wyłącznie ochronę przewoźnika przed protestującymi kierowcami, w czasie próby dostania się do pojazdów.
Bieżące aktualizacje w tej sprawie publikuje niemiecki związek zawodowy DGB na swojej facebookowej stronie.