W nawiązaniu do tekstu:
Girteka zmniejsza diety dla wszystkich kierowców – nie brakuje ostrych reakcji
Na samym niezadowoleniu się nie skończyło. Pracownicy Girteki faktycznie zdecydowali się na strajk i rozpocznie się on już jutro, o godzinie 9 rano. Kierowcy mają odmówić pracy, pozostając wraz z ciężarówkami na parkingach.
Przyczyną protestu jest tymczasowe obniżenie diet za pobyt w trasie. Jak donosi litewski serwis „15min.lt”, diety zmniejszono o 15 procent, znacznie ograniczając przychód pracowników. Podkreślam też, że dotknęło to wszystkich kierowców w firmie, a więc nawet czternastu tysięcy osób.
Za to nie wszyscy kierowcy mają wziąć udział w strajku. Według danych sprzed trzech dni, udział w poniedziałkowym proteście zadeklarowało dwa tysiące osób. Poniedziałkowego ruszenia w trasę ma więc odmówić zaledwie co siódmy kierowca.
Sama Girteka tłumaczy, że obniżenie diet było konieczne. W związku z pandemią koronawirusa, firma straciła wiele stałych zleceń i tymczasowo jeździ za niższe stawki. Musi przy tym ograniczyć koszty działalności i dokonano tego właśnie poprzez zmniejszenie diet.
Swoją drogą, taka decyzja prowadzi do refleksji nad systemem wynagradzania „podstawa plus diety”. Firma może bowiem oficjalnie podać, że nie obniża kierowcom wynagrodzeń, a jedynie diety. Z punktu widzenia osób niezwiązanych z branżą, brzmi to znacznie lepiej niż ucięcie wynagrodzeń. Problem jednak w tym, że w transporcie to właśnie diety bywają głównym źródłem przychodu. Podstawowe wynagrodzenia bywają zaś tak niskie, że niewiele dałoby się z nich uciąć…