Interwencja w sprawie kierowcy pijącego w kabinie – policja wezwała pogotowie ratunkowe

Od dłuższego czasu nie było doniesień o prewencyjnych, parkingowych kontrolach trzeźwości. Policja z niemieckiego regionu Osthessen opublikowała jednak coś podobnego. To komunikat o interwencji na parkingu, mający dosyć zaskakujące zakończenie.

Zgłoszenia na policję dokonał sam przewoźnik, w środę rano. Przedsiębiorca twierdził, że już od poniedziałku, 13 kwietnia, nie ma kontaktu ze swoim kierowcą. Było wiadomo, że pojazd stoi przy autostradzie A4, na parkingu Werratal, lecz 50-letni Litwin nie odbierał telefonu i nie reagował na wiadomości.

By sprawdzić to zgłoszenie, na parking wysłano patrol. Funkcjonariusze znaleźli ciężarówkę i zastali kierowcę w kabinie. Mężczyzna otworzył im drzwi, lecz zrobił to z wyraźnym trudem. Był tak pijany, że nie dało się z nim porozumieć, a ponadto sięgnął po butelkę wódki i zaczął pić przy samych funkcjonariuszach.

Alkomat wskazał 1,75 promila, więc nie można tego nazwać rekordem Ogólny stan kierowcy był jednak tak zły, że policjanci nie pozostawili go w kabinie. Zamiast tego wezwali pogotowie ratunkowe i odesłali 50-latka do szpitala w Eisenach. Sprawę przekazano też do lokalnego urzędu, by upewnić się, że nie jest to osoba objęta zakazem prowadzenia na terenie Niemiec.

A co z przewoźnikiem? Ten musiał zorganizować zastępczego kierowcę, który w piątek odebrał ciężarówkę po hospitalizowanym koledze.

Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.