Podwyżka stawek przez nowe myto dla ciężarówek – VW kazał miesiąc poczekać

Fot. Volkswagen Konzernlogistik

W nawiązaniu do artykułu: 34,8 centa za 1 kilometr zestawem Euro 6 – nowe niemieckie myto weszło w życie

W Niemczech wybuchła afera dotycząca podwyżki opłat drogowych dla ciężarówek. W jej centrum znalazła się firma Volkswagen, która oskarżana jest o narażenie przewoźników na bardzo wysokie straty.

Przypomnę, że od 1 grudnia bieżącego roku pięcioosiowy zestaw Euro 6 płaci za niemieckie drogi o 83 procent więcej. Opłaty wzrosły bowiem z 19 do 35 centów za każdy kilometr, co w skali jednego miesiąca i jednej ciężarówki może oznaczać nawet półtora tysiąca euro dodatkowego wydatku. Gdy natomiast przemnożymy to przez flotę kilkuset zestawów, jakie każdego dnia obsługują wielką, motoryzacyjną markę, łatwo dojdziemy do kwot liczonych w milionach euro.

Co oczywiste, firmy dysponujące stałymi kontraktami zgłosiły się do swoich zleceniodawców o podniesienie stawek. Tak też zrobili przewoźnicy jeżdżący dla Volkswagena, prosząc od podwyżki od 1 grudnia. Jak jednak donosi Gesamtverband Verkehrsverwerbe Niedersachsen (GVN), czyli Stowarzyszenie Firm Transportowych Dolnej Saksonii, Volkswagen odmówił natychmiastowej podwyżki, chcąc wprowadzić ją dopiero od nowego roku. To oznacza miesiąc opóźnienia, w czasie którego przewoźnicy poniosą ogromne wydatki.

Jak wylicza GVN, część firm ma tak wiele zestawów jeżdżący dla Volkswagena, że dodatkowy wydatek może u nich wynosić na przykład 300 tys. euro. Uwzględniając zaś fakt, że transport jest branżą minimalnej marży, większość tej kwoty natychmiast może przełożyć się na finansową stratę. Cała sprawa jest o tyle zaskakująca, że inne marki z tego samego koncernu, jak MAN, Porsche lub nawet Audi, miały zgodzić się na podwyżki od 1 grudnia. Dlatego też GVN już zaapelowało o pomoc do władz landu Dolna Saksonia, gdzie znajduje się miasto Wolfsburg, a więc i siedziba Volkswagena. Sprawą zajęły się też lokalne, branżowe media, prosząc firmę o jak najszybsze wyjaśnienia.