Po 5250 euro kaucji za weekend w kabinie „busa” – francuskie kary na dwa sposoby

Powyżej: radiowóz Dreal w trakcie działań kontrolnych

Francuska inspekcja transportowa Dreal poinformowała o dwóch szczególnie wysokich karach dla rumuńskich przewoźników. W trybie natychmiastowym trzeba było wpłacić dokładnie 5250 euro, a więc ponad 23 tys. złotych, pod groźbą unieruchomienia pojazdów. Wszystko natomiast dlatego, że kierowców przyłapano na dłuższym postoju w „busach”.

Lokalny portal „Les Routiers” dokładnie rozpisał te kaucje w swojej publikacji. Jak się przy tym okazuje, po 4500 euro trzeba było zapłacić za „zorganizowanie pracy kierowcy w taki sposób, że pełen odpoczynek tygodniowy musiał zostać odbyty w kabinie”. Co więcej, podkreślam, że to jedynie kaucja, a ostateczną karę ustali się już w toku postępowania. Zgodnie z francuskim przepisem nr L. 3315-4-1 może to być nawet 30 tys. euro. Od razu tu też przypomnę, że choć tachografy wejdą do lekkich pojazdów dopiero za trzy lata, Francja wymaga od ich kierowców przestrzegania norm czasu pracy, robiąc to w oparciu o papierową książkę. Szerzej wyjaśniałem to w tym artykule, przygotowanym przez prawnika.

Kolejne 750 euro to kaucja pobrana w oparciu o przepis nr R. 3315-11. Ten zakazuje odbywania jakiegokolwiek odpoczynku – nie tylko tygodniowego, ale też dobowego – w kabinie pojazdu o DMC do 3,5 tony, nawet w przypadku wyposażenia go w część sypialną. Ten sam przepis zakazuje też odpoczynków „w innych miejscach, które nie zapewniają odpowiedniego bezpieczeństwa, komfortu i higieny”. Mówiąc więc krótko, jest to nakaz spania w oficjalnych hotelach. Ostateczna kara za to wykroczenie może zaś być dwu- lub czterokrotnie wyższa od kaucji, wynosząc 1500 lub 3000 euro. Wszystko zależy od tego, czy to pierwsze, czy może kolejne tego typu wykroczenie danego przewoźnika.

Warto podkreślić, że ta druga zasada wypadła w praktyce dosyć absurdalnie. Faktem bowiem jest, że zakaz spania w kabinach zepchnął kierowców właśnie do tych miejsc, które ze wspomnianym komfortem lub higieną nie mają wiele wspólnego. Mowa tutaj o absolutnie najtańszych przydrożnych hotelach, które prezentowałem już w tym artykule: Przez zakaz spania w kabinach, kierowcy „busów” lądują w obskurnych hotelach