Opinia użytkownika o niedrogim Actrosie F – trzy egzemplarze na stałych liniach

Ceny nowych samochodów ciężarowych rosły ostatnio w wyjątkowo szybkim tempie. Wzmożony popyt mocno podniósł też wartość egzemplarzy używanych. Idealną odpowiedzią na tę sytuację wydaje się więc artykuł o ciężarówce przystępnej cenowo. Jak wręcz określił to jej użytkownik, na tle konkurencji cena tego samochodu była „bardzo atrakcyjna”. I to pomimo faktu, że mowa o samochodzie z 2021 roku.

Ciężarówką tą okazuje się Mercedes-Benz Actros F. Pojazd ten został wprowadzony do sprzedaży jako tańsza, uproszczona wersja Actrosa, bez płaskiej podłogi w kabinie i z ograniczoną dostępnością konfiguracji. Jednym z pierwszym polskich użytkowników tego modelu w jest Przedsiębiorstwo Transportowo-Spedycyjne A&B. To właśnie jego samochody możecie zobaczyć na zdjęciach i są to trzy egzemplarze z tego samego zamówienia. Wśród nich można wyróżnić dwa podwozia w wersji 2545, przeznaczone do przewozu nadwozi BDF, a także jeden ciągnik w wersji 1845.

Jedno z podwozi, zabudowane przez firmę Gniotpol:

Pełnowymiarowy Actros z płaską kabiną oraz nowy Actros F:Tylko trzy stopnie do wejścia, typowe dla wersji F:

Oznaczenie na masce:

Tunel silnika (zdjęcie z innego egzemplarza Actrosa F):

Firmę A&B możecie kojarzyć już z wcześniejszych artykułów. To właśnie ten przewoźnik, którego ciężarówki potrafią zrobić ponad 400 tysięcy kilometrów rocznie, obsługując przy tym stałe linie i miewając nawet po trzech kierowców (więcej na ten temat: 506 tys. kilometrów w 15 miesięcy, głównie po kraju, Mercedesem Actrosem 1842). Dotychczas były to zwykłe Actrosy bez przydomku „F”, wyposażone w płaskie podłogi. Gdy natomiast „F” pojawił się w ofercie, jak najbardziej postanowiono spróbować także tej wersji. W końcu kierowcy A&B zwykle zjeżdżają do domu codziennie lub co dwa dni, więc nie ma tutaj potrzeby zamawiania typowo dalekobieżnego sprzętu.

Pomimo zupełnie bazowego wyglądu zewnętrznego, a także mniejszych, niżej zawieszonych kabin z 12-centymetrowym tunelem silnika, konfiguracja ciężarówek nie należy do ubogich. Podwozia wyposażono między innymi w zintegrowane klimatyzatory postojowe, deski rozdzielcze z tabletami, skórzane kierownice, stoliki po stronie pasażera, najbardziej zaawansowany wariant hamulca awaryjnego, czy inteligentne tempomaty. Ciągnik jest nieco uboższy, mając stary typ deski rozdzielczej, starszą kierownicę i klimatyzację działającą tylko w czasie jazdy. Wspomniane kabiny dostarczono też z największymi podwyższeniami dachu, znanymi jako BigSpace. Jeśli natomiast chodzi o kamery zastępujący lusterka, to zrezygnowano z nich z bardzo konkretnego powodu. Kierowcy po prostu nie byli z tego rozwiązania zadowoleni, zwłaszcza w transporcie BDF-ów preferując zwykłe lustra.

Pulpit w podstawowej wersji (ciągnik):

Bogatszy wariant pulpitu (podwozia):

Jako pierwsze w firmie pojawiło się jedno z podwozi. Od października samochód ten przejechał około 80 tys. kilometrów, w pojedynczej obsadzie obsługując dwudniową trasę Poznań – Hamburg – Bremen – Poznań. Drugi BDF jeździ na trasie łączącej Poznań oraz niemieckie miasto Hof, natomiast ciągnik można spotkać w podwójnej obsadzie, na szybkiej, jednodniowej trasie między Wrześnią, Wyszkowem i Berlinem. Stanowi to część większego wahadła między Niemcami a Estonią, wykonywanego z przepinką naczep.

Jak wspomniałem już wstępie, jedną z zalet tego samochodu była atrakcyjna cena. Krzysztof Szczepanik, kierownik poznańskiej bazy A&B, docenia też cechy typowe dla Actrosa czwartej lub piątej generacji, czyli niskie spalanie, powszechną znajomość tego pojazdu i zaawansowane systemy bezpieczeństwa, występujące nawet w takim budżetowym wariancie. Jeśli natomiast chodzi o wady „F-ki”, to Krzysztof wskazał tutaj gorsze wyciszenie wnętrza, mniejszy zakres regulacji kierownicy i ograniczoną przestrzeń w związku z tunelem silnika. Trzeba też pamiętać, że kabina Actrosa F wywodzi się z Ameryki Południowej i jeszcze niedawno zupełnie nie stosowano jej w Europie. Jeśli więc na drodze dojdzie do zdarzenia, możemy stanąć przed ograniczonym dostępem do elementów nadwozia. Tak też jest z pękniętym zderzakiem jednego z prezentowanych egzemplarzy, który od blisko pięciu miesięcy nie może doczekać się wymiany w autoryzowanym serwisie.

Brazylijski Actros z tą samą kabiną:

Skrzynia zamiast drugiego zbiornika, idealna na krótkie trasy z przepinkami:

Kilka ciekawych wniosków zebrał też kierowca, Stanisław, który od nowości jeździ egzemplarzem przekazanym w październiku. Jest to już czwarty Actros w jego karierze, więc można tutaj mówić o dużej sile przyzwyczajenia. Niemniej prezentowany model zaskoczył go kilkoma małymi udoskonaleniami, jak na przykład podtrzymywanie pojazdu przy ruszaniu na wzniesieniu (hill holder), uruchamiane poprzez bardzo głębokie wciśnięcie pedału hamulca. Udoskonalony okazał się też układ ogrzewania, wykorzystujący ciepło resztkowe z silnika. Wygląda to tak, że przez nawet półtorej godziny z nawiewu może lecieć ciepłe powietrze, bez potrzeby uruchamiana ogrzewania postojowego. Stanisław chwali też tablety, choć zaznacza, że w przypadku awarii znika tak naprawdę 90 procent zakresu sterowania pojazdem. Czego natomiast najwyraźniej zapomniano poprawić, to stuki wałka kierownicy. Wada znana jeszcze z generacji „MP4” ma być bowiem zauważalna i tutaj.