W ostatnim czasie już kilkukrotnie pisałem o ciężarówkach na biopaliwo. Pojawiały się przy tym przykłady z Francji oraz Szwajcarii, dostępne w następujących artykułach: Tanie, używane ciągniki na biopaliwo, zrównane prawnie z gazowcami i hybrydami, a także Flota 100 spalinowych ciągników na biopaliwo – użyteczne i szkodliwe mniej niż prąd?
Jak się jednak okazuje, tego francuskiego i szwajcarskiego entuzjazmu absolutnie nie podzielają Niemcy. Nasi sąsiedzi nie tylko bowiem nie chcą rozwijać rynku na biopaliwa, ale wręcz wycofać się ze stosowania mniejszych biokomponentów. Rozważa się przy tym całkowity zakaz upraw roślin z przeznaczeniem dla branży paliwowej, co byłoby nie tylko wielką zmianą dla rolników, ale wręcz decyzją sprzeczną z założeniami unijnymi.
Z powyższym pomysłem wyszło niemieckie ministerstwo środowiska, zdaniem którego uprawa roślin z przeznaczeniem na paliwa prowadzi do nadmiernego zużycia gruntów oraz zagraża różnorodności biologicznej w kraju. To samo ministerstwo jest też zdania, że wszelkie uprawy zbóż powinny być podporządkowane produkcji żywności, jako że to obecnie jeden z najbardziej problematycznych tematów na świecie.
Jeśli ministerstwo spełni swoje postulaty, ciężarówki na biopaliwo nie doczekają się w Niemczech absolutnie żadnej przyszłości. Co natomiast z faktem, że pojazdy te mogłyby być tanim, szybkim i bezproblemowym sposobem na wyeliminowanie emisji gazów cieplarnianych? Tutaj odpowiedź może być prosta – Niemcy zamierzają osiągnąć ten sam cel poprzez stosowanie ciężarówek elektrycznych, choć to znacznie bardziej skomplikowana droga.