MAN TGL 8.220 jako lekki ciągnik siodłowy z kamerami zamiast wszystkich lusterek

Ciągnik siodłowy na bazie 7,5-tonowej ciężarówki to ciekawostka już sama w sobie. Pojazdy tego typu spotkane są niezmiernie rzadko, bo i niewiele jest typowych dla nich zastosowań. W tym przypadku lekki charakter ciągnika będzie jednak dopiero początkiem ciekawostki. Mamy tu też bowiem zupełnie nowy widok na drogach, jakim jest 7,5-tonowa ciężarówka z systemem kamer zastępującym absolutnie wszystkie lusterka.

Jak na razie tylko jeden producent wprowadził kamery do oferty tak lekkiego pojazdu. Uczynił to MAN z modelem TGL i to właśnie ten pojazd możemy zobaczyć na omawianym przypadku. Kamery oferuje się w nim jako oficjalne wyposażenie opcjonalne, pod nazwą OptiView, a charakter całego systemu jest dokładnie taki sam, jak w modelu TGX. Nad drzwiami kierowcy mamy więc dwa długie wysięgniki, z których każdy otrzymał po dwa obiektywy. Wspólnie tworzą one bardzo szerokokątny obraz, który trafia do dodatkowych ekranów, umieszczonych na słupkach kabiny. Do tego zaś dochodzi pojedyncza kamera „martwego pola”, umieszczona na narożniku kabiny, nad przednią szyba. Ta przekazuje obraz po prostu do systemu multimedialnego ciężarówki, przy niskich prędkościach dzieląc tam ekran na przykład z radiem lub nawigacją satelitarną.

OptiView dostępne jest u MAN-a już od 2021 roku. O ile jednak w cięższych modelach da się to już powoli spotkać, tak lekki TGL z kamerami pozostaje absolutną rzadkością, którą sam dotychczas widziałem tylko i włącznie na targach. Dlaczego więc klient na ten egzemplarz był gotowy dopłacić za kamery? Odpowiedź kryje się w nietypowym przeznaczeniu pojazdu, którym będzie ciąganie naczepy. Pojazd ten wyjechał bowiem z fabryki jako dwuosiowe, 7,5-tonowe podwozie i jeszcze przed wdrożeniem do eksploatacji został przebudowany na ciągnik. Zajęła się tym holenderska firma Wierda Voertuig Techniek, mająca na tego typu przemiany producencką autoryzację. W praktyce oznaczało to odcięcie zwisu, montaż siodła oraz wstawienie typowo naczepowych złączy, a przy okazji też niefabryczne obudowanie przestrzeni między osiami, ze względów czysto wizualnych.

Tę ciągnikową modyfikację połączono z największą kabiną z gamy, sypialną o podwyższonym dachu. Za to silnik jest tutaj najmniejszym wariantem z oferty, zaledwie czterocylindrowym, o pojemności 4,6 litra. Rozwija on moc maksymalną 220 KM i połączony jest ze zautomatyzowaną skrzynią marki ZF. Jak na zestaw z naczepą, to może wydawać się niewiele, ale dla użytkownika tej ciężarówki będzie to jednostka stosunkowo mocna. Dotychczas ciągał on bowiem naczepy Mercedesami Sprinterami, tworząc w ten sposób zestawy na kategorię B+E. Z czasem doszedł jednak do wniosku, że Sprintery za bardzo się w tym zastosowaniu męczą i postanowił kupić pojazd o bardziej ciężarowej charakterystyce silnika. Wybrał więc właśnie prezentowanego MAN-a. Co natomiast kryje się w tej dwuosiowej naczepie? Okazuje się to mobilna kuchnia, z generatorem prądu i pełnym zapasem żywności, służąca do wydawania posiłków na przykład dla pracowników remontujących drogi lub ratowników uczestniczących w wielogodzinnych akcjach.