MAN TGE z gąsienicami do montażu w kilkadziesiąt minut – prosty układ w trudny teren

Specjalnie z myślą o alpejskich klientach, MAN zaprezentował nietypowe wydanie modelu TGE. Jest to auto stojące na czterech gąsienicach i przystosowane do poruszania się w wyjątkowo trudnych warunkach terenowych

Bazą był MAN TGE 3.180, czyli 3,5-tonowe, 177-konne auto dostawcze. Samochód dostarczono w wersji z napędem na cztery koła oraz z przeszkolonym, pasażerskim nadwoziem. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, by dokonać takiej samej modyfikacji w towarowym furgonie lub w egzemplarzu z zabudową.

Kolejnym elementem układanki było zwiększenie prześwitu. Tutaj wykorzystano zestaw od niemieckiej firmy Seikel, podwyższający zawieszenie o 3 centymetry i zapewniający tym samym dodatkową przestrzeń w nadkolach.

Zwieńczeniem wszystkiego został gąsienicowy układ jezdny, dostarczony przez austriacką firmę TrackSystems. Gąsienice mają przy tym formę trójkątów, montowanych do samochodu poprzez fabryczne piasty. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by dalej korzystać z fabrycznych hamulców. Dzięki temu modyfikacja jest stosunkowo prosta i łatwa do zdemontowania. Tak naprawdę wystarczy odpowiednio wysoki podnośnik, by odkręcić gąsienice i wstawić w ich miejsce felgi ze zwykłymi oponami.

Po zamontowaniu gąsienic, MAN TGE robi się o 300 kilogramów cięższy, zwiększa swoją szerokość do 2,4 metra i traci prawo do poruszania się po drogach publicznych. Prędkość maksymalna nie powinna też przekraczać 50 km/h. Sam MAN natomiast zaleca, by modyfikacji dokonywać na wersji z automatyczną, 8-biegową skrzynią. Wówczas gąsienice najlepiej zgrywają się z 1. oraz 3. biegiem.