Sezon zimowy już się kończy, ale zagrożenie lodem zbierającym się na ciężarówkach nadal nie przeminęło. Obecnie problem może być wręcz szczególnie dotkliwy, gdyż sprzyjają mu duże różnice nocnych i dziennych temperatur. Dlatego spojrzymy teraz na jeszcze jedną przestrogę, szczególną o tyle, że wystąpią w niej dwie ciężarówki.
Scania z dołączonego zdjęcia została uszkodzona w poniedziałkowy poranek, krótko przed godziną 8. W czasie przejazdu po niemieckiej drodze krajowej nr 83, w miejscowości Bückeburg, spadł na nią fragment lodu pochodzący z poprzedzającej naczepy. Obiekt ten wbił się w przednią szybę akurat po stronie kierowcy i robił ją na dobrej połowie szerokości.
Klejona konstrukcja przedniej szyby na szczęście zatrzymała lód, uniemożliwiając mu wpadnięcie do środka. Dzięki temu 34-letni kierowca uniknął obrażeń, a także mógł zachować panowanie nad pojazdem. Straty miały więc charakter czysto sprzętowy, tymczasowo wycofując z eksploatacji zaledwie czteromiesięczny ciągnik. Swoją drogą, zwróćcie uwagę, że to Scania w nowej, nadal bardzo rzadko spotykanej wersji 560R Super, która dopiero co zaczęła wyjeżdżać od dealerów.
Tymczasem kierujący zestawem, z którego spadła bryła lodu, po prostu nie zauważył całego zdarzenia. Trudno być tym zresztą szczególnie zaskoczonym. Niemniej kierowca Scanią wezwał na miejsce policję, a ta wszczęła dochodzenie i pracuje już nad ustaleniem tożsamości sprawcy. Chce mu się postawić zarzuty popełnienia przestępstwa, co w praktyce oznacza poważną sprawę w sądzie, zwykle kończącą się wysoką grzywną i zakazem prowadzenia.
Zapewne pojawi się pytanie, w jaki sposób oskarżony kierowca miałby oczyścić swoją naczepę? Tutaj muszę więc przyznać, że sytuacja z lodem na dachach pozostaje właściwie bez zmian. Rampy nadal są ogromną rzadkością, więc poza pewnymi wyjątkami – jak praca na stałych trasach – trudno na tym rozwiązaniu polegać. Rzadkością są też naczepy z pompowanymi dachami, zapobiegające wytwarzaniu się lodu, natomiast wchodzenie kierowców na drabiny, bez regulaminowych zabezpieczeń, jest rzeczą zwyczajnie niebezpieczną i nielegalną. Tak naprawdę jedynym łatwo dostępnym rozwiązaniem okazują się więc narzędzia ręczne (takie jak tutaj, tutaj lub tutaj), choć i te dopiero co pojawiły się na rynku. Pozostaje więc mieć nadzieję, że do przyszłego sezonu staną się one popularniejsze.