Lód spadł z naczepy na auto osobowe – czy dmuchana ściągaczka mogłaby pomóc?

Sezon na lód spadający z ciężarówek oficjalnie się rozpoczął. Jako przykład można wskazać wtorkowe zdarzenie spod Drezna, gdzie bryła lodowa spadła z ciężarowej naczepy i trafiła na sąsiedni pas ruchu, uderzając w Volkswagena Golfa. Nikt na szczęście nie został przy tym ranny, ale wobec kierowcy ciężarówki wszczęto postępowanie, mające prowadzić do wystawienia mu finansowej kary. Policja stwierdziła też straty finansowe w wysokości 1000 euro.

Jak wiadomo, problem ze zdarzeniami tego typu ciągnie się już od lat. Lód bardzo szybko zbiera się na naczepach, w wyniku różnic temperatury oraz wgłębień w materiale dachów. Od kierowców wymaga się usuwania tego zagrożenia, mówiąc o obowiązkowym przygotowaniu pojazdu do pracy i grożąc konsekwencjami karnymi. Sami kierowcy mają zaś niewielkie możliwości wykonania tej czynności, przez brak odpowiednich ramp do odśnieżania, a jednocześnie niebezpieczeństwa związane z wchodzeniem na drabiny. Zresztą, wchodzenie po zwykłej drabinie na naczepę to po prostu praca na wysokości, wymagająca stosownego sprzętu, szkolenia, a nawet ubezpieczenia, czego kierowcy ciężarówek zwykle nie mają.

Czy istnieje więc jakiekolwiek rozwiązanie dla tego problemu? Zwykle wskazuje tutaj na wspomniane rampy, lecz tych przybywa w wyjątkowo wolnym tempie, a przepełnienie autostradowych parkingów raczej nie zapowiada zmiany sytuacji. Dlatego też coraz więcej osób myśli o specjalistycznych narzędziach, umożliwiających usuwanie lodu bezpośrednio z poziomu gruntu. Ubiegłej zimy prezentowałem coś takiego w bardzo prostej wersji, wykonanej przez samego kierowcę: Deska z naczepy i miotła uliczna jako prostszy sposób na usuwanie lodu z dachów. W międzyczasie pojawiło się zaś podobne rozwiązanie w wersji dmuchanej, będącej elementem dwuczęściowego systemu TruckTollo.

Rozwiązanie Czytelnika Krzysztofa:

Reklama systemu TruckTollo:

Rozwiązanie to stworzyła niemiecka marka TruckTollo, a dwa elementy noszą nazwy Breaker oraz Dozer. Pierwszy z nich to podłużny rękaw, montowany pod dachem pojazdu i nadmuchiwany, by dach uzyskał w ten sposób dwuspadowy charakter. Podobne rozwiązania znane są już od lat, zwłaszcza za sprawą niemieckiej marki RSAB, dostępnej u części producentów naczep już w sposób fabryczny (i opisywanej tutaj). Przy czym TruckFollo Breaker ma nieco inną konstrukcję, gdyż nie wymaga większej integracji z naczepą, posiada przenośny kompresor powietrza i jest dzięki temu bardzo łatwo zdejmowany. Za to drugi element, czyli TruckTollo Dozer, to już duża ciekawostka. Jest to bowiem coś w rodzaju 5-metrowej, nadmuchiwanej ściągaczki, którą kierowca może sięgnąć na dach naczepy i zrzucić w ten sposób śnieg lub lód. Urządzenie to ma być na tyle lekkie, że nadaje się do obsługi przez jedną osobę, a przy tym na tyle długie, że pozostaje bezpieczne w użyciu. Poza tym również i ono bazuje na przenośnym kompresorze i łatwo przeniesiemy je między pojazdami.

Jak to wypada w praktyce? Na blogu „Christians Blog”, prowadzonym przez niemieckiego kierowcę ciężarówek, pojawił się niedawno praktyczny test (dostępny pod tym linkiem, w języku niemieckim). Jego autor skupiał się przede wszystkim na działaniu urządzenia TruckTollo Dozer i szczerze mówiąc był umiarkowanie entuzjastyczny. Z jednej strony potwierdził że urządzenie jest łatwe w obsłudze i przechowywaniu, a przy tym na tyle lekkie, że da się je obsłużyć nawet jedną ręką. Problemu nie było też pompowaniem, trwającym około 90 sekund. Zwrócił jednak uwagę, że skuteczność takiego odladzania nie była stuprocentowa, kompresor był bardzo głośny i wolno radził sobie w upuszczaniem powietrza, a sam system okazał się po prostu wyjątkowo drogi, z ceną sięgającą aż 1750 euro.

Nagranie z testu: