Deska z naczepy i miotła uliczna jako prostszy sposób na usuwanie lodu z dachów

W nawiązaniu do tekstu:

Prowizoryczna rampa do usuwania lodu z ciężarówek – BDF, regał i małe drabiny

We wczorajszym artykule (powyżej) mogliśmy zobaczyć jak jedna z niemieckich firm poradziła sobie z kwestią oczyszczania naczep. Dzisiaj zobaczymy natomiast kolejną propozycję, w tym razem w wydaniu opracowanym przez samego kierowcę. Czytelnik Krzysztof zbudował w tym celu swoje własne, proste narzędzie, korzystając z podstawowego wyposażenia wielu naczep.

Pierwszy element to aluminiowa deska, jaką można znaleźć w większości „firanek”. Drugi element to natomiast miotła uliczna, tak zwana „ulicówka”, ze sztywnym włosiem i odpowiednio grubym trzonkiem. Jak wskazuje sam Krzysztof, trzonek powinien mieć co najmniej 30 milimetrów średnicy, gdyż cieńsze egzemplarze łamały się przy pracy niczym zapałki.

Zarówno w desce, jak i w miotle, trzeba było wykonać dwa niewielkie otwory. Pozwala to łączyć oba elementy przy użyciu śrub i motylowych nakrętek. W ten sposób powstaje narzędzie to operowania miotłą na dachu, bez konieczności odrywania stóp od ziemi. Co więcej, zgodnie z zasadą dźwigni, miotła dysponuje w takim układzie bardzo dużą siłą. Wprawny kierowca oczyści więc w ten sposób dach w ciągu zaledwie 5-7 minut.

Przykład użycia:

Krzysztof przestrzega, by na wypadek wystąpienia grubszego lodu założyć na głowę kask i zachować ostrożność. Trzeba też przyznać, że jest to sposób wymagający pewnego wysiłku. Biorąc jednak ogólnie beznadziejną sytuację w tym temacie – brak ramp do odśnieżania, niebezpieczeństwa związane z pracą na wysokości, a jednocześnie odpowiedzialność prawną za nieprzygotowanie naczep do jazdy – może się to okazać naprawdę sensowną alternatywą. Tym bardziej, że miotła, śruby i nakrętki to wydatek rzędu 30-40 złotych, a złożenie całego narzędzia zajmuje kilka minut.

Wszystko prowadzi nas do jeszcze jednego wniosku – producenci naczep mogliby pomyśleć o dostarczaniu tego typu rozwiązań w sposób fabryczny, w formie standardowego wyposażenia na zimę. Aluminiową deskę mógłby nawet zastąpić bardziej poręczny uchwyt, a odpowiednio przemyślany system bez problemu zmieściłby się w pojeździe.