Amerykańscy Marines dostaną hybrydowe ciężarówki z europejskich koncernów

Powyżej: dotychczasowe ciężarówki typu MTVR

Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, czyli tak zwani Marines, przygotowuje się do wielkiej wymiany floty. Zastępstwo ma otrzymać około 11 tysięcy ciężarówek typu MTVR, wyprodukowanych przez amerykańską firmę Oshkosh i w większości będących 26-tonowymi podwoziami o napędzie 6×6. Jest to sprzęt wykorzystywany głównie jako wsparcie logistyczne do pracy w trudnych warunkach drogowych, a z racji wyposażenia w opancerzone kabiny mogący operować także w bezpośrednim sąsiedztwie pola walki.

Amerykanie właśnie wybrali dwie firmy, które będą odpowiedzialne za opracowanie oraz dostarczenie nowych pojazdów. Wskazano też wymagania techniczne, które będą musiały zostać przy tym spełnione. I tutaj od razu pojawiają się dwie ciekawostki, jako że amerykańscy Marines mają jeździć hybrydowymi ciężarówkami pochodzącymi z dwóch europejskich koncernów.

Macki Defense MSVS w kanadyjskiej armii:

Pierwsza z firm przydzielonych do tego projektu to Mack Defense. Producent ten, podobnie jak cywilna marka Mack Trucks, należy do szwedzkiego koncernu Volvo Group, a więc ma tego samego właściciela, co marki Volvo Trucks oraz Renault Trucks. Co więcej, w branży wojskowej pokrewieństwo to bywa szczególnie ciekawe. Gdy bowiem kilka lat temu kanadyjska armia zamówiła w Mack Defense 1,5 tys. nowych ciężarówek 8×8, pojazdy te okazały się być wyposażone w europejskie nadwozia, pochodzące w prostej linii z Renault Kerax.

Drugą firmą zaangażowaną w ten projekt okazuje się Navistar Defense. To z kolei własność koncernu Volkswagen, przejęta cztery lata temu wraz z cywilną marką Navistar International. Co prawda Amerykanie dopiero rozkręcają współpracę z Niemcami, zaczynając wymieniać się podzespołami, ale niewykluczone, że przy realizacji projektu dla Marines sprawy nabiorą szybszego obrotu. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której amerykańscy żołnierze otrzymają kabiny lub układy napędowe z innych ciężarówek koncernu Volkswagena, a więc z MAN-a lub Scanii. Tym bardziej, że cywilne Internationale już przestawiają się na scaniowskie silniki.

Navistar International LT z układem napędowym Scania Super:

Na koniec pozostaje drugi powód do zaskoczenia, a więc kwestia hybrydowego napędu. Otóż Korpus Piechoty Morskiej postawił wymaganie, by nowe ciężarówki znacznie ograniczyły zużycie paliwa, zmniejszając tym samym koszty eksploatacji i ograniczając uzależnienie od paliwowego zaplecza. Oczekuje się też możliwości cichszego poruszania  blisko linii wroga. Stąd też pojawił się warunek wykorzystania spalinowego-elektrycznego napędu, w którym silnik na prąd będzie stanowił wsparcie dla diesla. Jednocześnie postawiono też dodatkowe wyzwanie, w postaci zabezpieczenia silnika elektrycznego oraz jego baterii przed głębokim zanurzaniem w wodzie. Głębokość brodzenia nowych ciężarówek ma bowiem wynosić co najmniej 150 centymetrów.

Kiedy zobaczymy efekt końcowy tych prac, tego jeszcze nie wiadomo. Na pewno pierwsze 12 miesięcy ma upłynąć na pracach projektowych, następnie projekt będzie analizowany przez wojskowych, a dopiero potem będzie można myśleć o produkcji. Od razu rodzi się też pytanie, kiedy i w jakim stopniu prace te wpłyną na rozwój ciężarówek cywilnych. Skoro bowiem dwa wiodące koncerny muszą opracować hybrydowe ciężarówki dla wojska, o wysokim stopniu wytrzymałości oraz niezawodności, otwiera to prostą drogę do ujrzenia na przykład hybrydowych wywrotek na europejskich budowach…