Łącznie 126 ciągników siodłowych Volvo VNR Electric dla jednego przewoźnika

Jakby to powiedzieli Francuzi, chwalenie się dużymi dostawami spalinowych pojazdów robi się powoli passé. Na przykład producenci aut dostawczych niemal zupełnie już tego nie robią, skupiając swoją komunikację głównie na „elektrykach”. A i w świecie ciężarówek robi się to coraz bardziej zauważalne, na co mamy właśnie bardzo wymierny przykład.

Volvo Trucks Polska raczej nigdy nie informowało flotowych dostawach ciężarówek w Stanach Zjednoczonych. Za to przy pojazdach elektrycznych takie komunikaty jak najbardziej zaczynają się pojawiać. Wczoraj firma doniosła o zamówieniu na 110 egzemplarzy modelu VNR Electric, zakontraktowanych przez firmę Performance Team z Kalifornii, należącą do grupy Maersk, czyli światowego giganta logistyki kontenerowej.

Do polskiego rynku raczej się to nie odniesie, ale może mieć wymiar szczególnie symboliczny. 110 ciągników siodłowych na prąd, fabrycznie produkowanych, a nie będących tylko teoretyczną zapowiedzią (czyt. Tesla) – dotychczas takie rzeczy po prostu się nie zdarzały. Tym bardziej, że omawiany przewoźnik wcześniej zamówił już mniejszą partię 16 egzemplarzy i zdążył sprawdzić model VNR Electic w praktyce. Wszystko zawiązane jest zaś z faktem, że Kalifornia mocno promuje ciężarówki na prąd, a tamtejsi przewoźnicy mogą otrzymać nawet sześciocyfrowe dopłaty. Jak na tym przykładzie z elektrycznym Peterbiltem: Kupując tę ciężarówkę dostaniesz 150 tys. dolarów dopłaty – tak promuje się „elektryki”

Wszystkie omawiane ciężarówki mają dostać dostarczone do końca pierwszego kwartału przyszłego roku. Będą one pracowały na krótkich trasach, w granicach Kalifornii, obsługując głównie port morski i pobliskie centra dystrybucyjne. Maksymalny zasięg na jednym ładowaniu może wynosić do 440 kilometrów, za sprawą baterii o pojemności 565 kWh. Następnie konieczne będzie ładowanie, które w wydaniu 80-procentowym, przy użyciu dedykowanego urządzenia, można skrócić do 90 minut.

Pod względem innych osiągów, Volvo VNR Electric oferuje chwilową moc maksymalną 455 KM oraz wręcz gigantyczny maksymalny moment obrotowy 5493 Nm (tak, to nie błąd). Do tego dochodzi tylko dwubiegowa skrzynia zautomatyzowana, znana z europejskiego modelu FE Electric i szerzej prezentowana przeze mnie w następującym artykule: Volvo FE Electric w próbie z ładunkiem, czyli jak wypadł zasięg na stołecznych buspasach. Z taką przekładnią ciągnik może osiągać do 105 km/h, tworząc pełnowymiarowe, typowo amerykańskie zestawy o DMC do 37 ton. Co też zwraca uwagę, moc będzie trafiała tylko na ostatnią oś, a więc mamy tutaj do czynienia z układem 6×2, o środkowej osi pchanej.