Jelcz w latach 1995-1998 – prywatyzacja, Mercedesy i Detroit Diesel na łamach książki

Lata 1995-1998 były dla firmy Jelcz wyjątkowo ciekawe. Zderzenie firmy z gospodarką wolnorynkową trwało już od sześciu lat, oczekiwania klientów na dobre uległy zmianie, a sam producent próbował się jakoś w tym odnaleźć.

W połowie lat 90-tych Jelcz był jeszcze wiceliderem polskiego rynku nowych, dużych ciężarówek. Sam za siebie mówi jednak fakt, że przed nim plasowało się Volvo, a za nim Scania, czyli marki znacznie bardziej prestiżowe. Co też ważne, w drugim dniu 1995 roku Jelcz rozpoczął proces prywatyzacji, by trzy miesiące później stać się częścią Grupy Zasada. W praktyce oznaczało to rozpoczęcie współpracy z Mercedesem, polegającej na montażu dostawczych oraz ciężarowych modeli tej marki. A zdaniem wielu osób prowadziło to też do upadku cywilnej produkcji. Choć tę ostatnią firma jeszcze długo próbowała ratować, unowocześniając ciężarówki z serii 400 oraz 600. Stąd wziął się między innymi model C424, słynący z amerykańskiego silnika marki Detroit Diesel, a jednocześnie wprowadzający Jelcza na cenowy poziom „wielkiej siódemki”.

Fragment omawianej książki (www.facebook.com/wapjelcz)

A dlaczego o tym wszystkim przypominam? Myślę, że to najlepsza zachęta, by sięgnąć po nową książkę Wojciecha Połomskiego, od lat zajmującego się historią Jelcza i będącego niewątpliwym specjalistą w tym zakresie. Jego dzieła publikowane są chronologicznie, a najnowsze wydanie omawia właśnie lata 1995-1998. Jest ono zatytułowane „Pojazdy samochodowe i przyczepy Jelcz 1995–1998”, zawiera wiele niepublikowanych dotąd fotografii i omawia temat wspomniane już powyżej i samemu tylko modelowi C424 poświęca ponad 20 stron. Serdecznie zapraszam więc do zakupu i lektury.

Tradycyjnie książka została wydana przez Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, a zakupu przez internet możecie dokonać pod tym linkiem.