Jelcz w czasie pracy na wyzwolonych terenach Ukrainy – wybuch ciągnika na polu

W marcu ubiegłego roku OSP Korsze (woj. warmińsko-mazurskie) pożegnało swojego Jelcza serii 300. Pojazd ten, zastąpiony przez nowe Volvo FE i od czterech lat pełniący rolę wyłącznie awaryjną, został przekazany ratownikom z Ukrainy, w ramach ogólnopolskiej akcji wysyłania strażackiego sprzętu.

Jaka jest dalsza historia tego pojazdu, tego mogliśmy dowiedzieć się pod koniec ubiegłego tygodnia. Ukraińska straż pożarna opublikowała bowiem zdjęcia z akcji ratunkowej, w której 1 marca uczestniczył właśnie Jelcz z OSP Korsze. Konkretnie było to gaszenie ciągnika rolniczego, który w czasie wykonywania prac na polu najechał na ładunek wybuchowy. Dwie osoby zostały przy tym ranne, a sam ciągnik uległ niestety całkowitemu zniszczeniu.

Jak się przy tym okazało, Jelcz trafił do jednostki z rejonu berysławskiego w obwodzie chersońskim. To teren, który niemal od początku wojny znajdował się pod rosyjską okupacją, a udało się go wyzwolić kontrofensywą z listopada ubiegłego roku. Ukraińskie władze musiały wówczas odtworzyć swoje struktury, włącznie ze strażą pożarną, przy czym wykorzystano między innymi opisywaną ciężarówkę. Łatwo się też domyślić, że takie zagrożenia jak powyżej, z ładunkami wybuchowymi na polach, pozostają tam bardzo powszechne.

To już nie pierwszy raz, gdy dary z polskich OSP znajdują się na zdjęciach z Ukrainy. Dotychczas mogliśmy już oglądać między innymi Jelcza serii 400, który holował autobusy miejskie w czasie ewakuacji cywili przed nad chodzącymi wojskami rosyjskimi. Bardzo ciekawym przykładem był też Star 244, którego ukraińska straż przebudowała do przewozu materiałów wybuchowych, wdrażając do użytku u boku niemieckiego Unimoga.

Omawiany Jelcz tuż przed wysłaniem na Ukrainę:

Fot. OSP Korsze