Jelcz 317 nadal w służbie MPK Poznań, wożąc ponadnormatywne ładunki – co sądzi o nim kierowca?

Na łamach lokalnego portalu „ePoznan.pl” pojawił się dzisiaj artykuł dotyczący hałasów przy wymianie torowiska. Mieszkańcy skarżą, że nowe szyny dowieziono ciężarówką na miejsce dopiero o godzinie 23. Poznańskie MPK tłumaczy zaś, że był to transport specjalistyczny, który z racji rozmiarów nie mógł odbywać się za dnia.

Słysząc ten opis transportu, od razu można pomyśleć o jakiejś specjalistycznej, typowo ponadnormatywnej ciężarówce. Faktem też jest, że tory tramwajowe zwykle składają się z szyn o długości od 15 do 30 metrów. Gdy jednak spojrzymy na zdjęcie z rozładunku, zobaczymy na nim dosyć zaskakujący widok.

Omawiane zdjęcie z „ePoznań.pl”:

Pomimo upływu lat, MPK Poznań nadal wykorzystuje Jelcza 317, czyli ciągnik siodłowy będący dzisiaj na zupełnym wyginięciu. Ponadto w parze z Jelczem jeździ równie klasyczna, dwuosiowa naczepa z bliźniaczym ogumieniem. Innymi słowy, cały zestaw żywcem wyrwano z minionej epoki.

Pamiętam, że miałem okazję spotkać tego Jelcza w 2016 roku, przy okazji prac na innym poznańskim torowisku. Jego zdjęcie mogliście wówczas zobaczyć na Facebooku 40ton.net, a ja sam odbyłem krótką rozmowę z kierowcą. Był to starszy mężczyzna, jeżdżący polskim ciągnikiem już od wielu lat.

Moje zdjęcie sprzed trzech lat:

Rozmowa ta szybko zeszła na bardzo konkretny tor. Kierowca-weteran nie był zainteresowany klasycznym wymiarem swojej ciężarówki. Podkreślał za to brak jakiegokolwiek komfortu, na czele z hałasem i potwornymi wibracjami. Przyznał, że takie warunki pracy negatywnie odbijają się na jego zdrowiu.

Taka opinia nie jest niczym zaskakującym i wielu emerytowanych kierowców zapewne by ją podzieliło. Niemniej w chwili obecnej może ona robić znacznie większe wrażenie, niż jeszcze kilka lat temu. A to dlatego, że w Polsce rodzi się moda na zabytkowe ciężarówki z PRL-u, a Jelcze otacza się rosnącym kultem.

Na Facebooku nietrudno trafić na komentarze typu „marzę o kilku trasach takim Jelczem”. Wynikają one po prostu z sentymentu oraz fascynacji minionymi czasami. Na tym tle opinia kierowcy z poznańskiego MPK jest zaś czymś w rodzaju powrotu na ziemię, przypominając dawną opinię o tych autach.