Iveco Turbostar 190-48 z Sycylii, czyli 17,2-litrowy siłacz w typowo włoskim wydaniu

17,2 litra pojemności, 480 KM mocy maksymalnej i osiem cylindrów w układzie „V” – oto liczby, od których rozpoczniemy poniedziałek, 29 czerwca.

Wersja o oznaczeniu 190-48 była najmocniejszym TurboStarem w całej ofercie, a przy okazji jedną z najmocniejszych ciężarówek na ówczesnym rynku. Samochód wyposażony był w gigantyczny silnik typu V8, mający aż 17,2 litra pojemności. Wśród osprzętu znajdowała się turbosprężarka oraz intercooler, a skrzynie biegów były do wyboru dwie – niemiecki, zsynchronizowany ZF lub amerykański, niezsynchronizowany Eaton Fuller.

480-konna wersja dołączyła do oferty z 1989 roku, jako rozwinięcie wcześniejszego wariantu 190-42. Doskonale wpisało się to w ogólnoeuropejski wyścig na konie mechaniczne, w który wyłączyli się wszyscy wiodący producenci. Tak dla przykładu, właśnie na przełomie 1989 oraz 1990 roku debiutowały takie pojazdy, jak 500-konne Renault AE Magnum V8, 500-konna Scania 143 V8, czy 500-konny MAN F90 V10.

Wymienieni powyżej konkurenci byli nieco mocniejsi, choć pod względem osiągów TurboStar raczej od nich nie odstawał. Jego 17,2-konny silnik słynął zarówno ze świetnej dynamiki, jak i z rekordowo wysokiego zużycia paliwa. W przyszłości silnik wzmocniono też do 520 KM, instalując go do nowego, wprowadzonego w 1993 roku modelu EuroStar. Takie EuroStary jeszcze przez wiele lat były jednymi z najszybszych ciężarówek w Europie, co szerzej opisywałem już w tym artykule.

Wracając natomiast do TurboStara – model ten znany był z kiepskiej odporności na korozje, ale korzystnym klimacie południowych Włoch udało się przetrwać naprawdę wielu egzemplarzom. Samochody te pracują do dzisiaj, będąc widywanym w transporcie krajowym. Omawiany egzemplarz Czytelnik Maciej sfotografował właśnie na włoskim parkingu i ciężarówka mogła zachwycać swoim stanem wizualnym.

Nieczęsto się zdarza, by około 30-letni ciągnik nadal miał te same barwy co naczepa. Uwagę zwraca też klasyczna rama w kolorze czerwonym, emblemat marki Fiat na masce, błyszczące się z daleka zbiorniki, klimatyzacja postojowa oraz oklejenie z epoki, informujące o 480-konnym napędzie. Co też ciekawe, właścicielem ciężarówki okazuje się firma transportowa z Sycylii, a za przednią szybą mamy idealnie włoski motyw. To fotografia Ojca Pio, czyli włoskiego zakonnika, będącego jednym z najbardziej znanych świętych kościoła katolickiego.

Tutaj możecie posłuchać dźwięku 480-konnego silnika: