Iveco S-Way z 780-konnym silnikiem V20? Sam silnik istnieje, ale to raczej niemożliwe

W nawiązaniu do tekstu z ubiegłego roku:

Iveco z 20-litrowym V8 czy MAN z 24-litrowym V12? Takie silniki naprawdę istnieją

Na początku lutego w sieci pojawił się zagadkowy film (powyżej). Zapowiada on premierę Iveco S-Way V8 z 780-konnym, ośmiocylindrowym silnikiem o oznaczeniu V20. Czy można jednak traktować tę zapowiedź na serio, czy Włosi faktycznie przygotowują jakiś nowy silnik i czy S-Way zdoła przewyższyć mocą Scanię 770S?

Choć wspomniany film krąży już w nawet na stronach branżowych portali i zebrał ponad 100 tys. odtworzeń, wygląda on bardzo amatorsko. Trudno więc sobie wyobrazić, by Iveco miało zapowiadać swoją premierę w taki właśnie sposób. Poza tym istnieje też cały szereg innych problemów, które raczej wykluczają taki pojazd. Wynika to przede wszystkim z charakterystyki silnika V20. 

Ta jednostka jak najbardziej istnieje i faktycznie jest produktem spółki Fiat Powertrain Technologies, czyli nadwornego wytwórcy silników dla Iveco. Motor ten został wprowadzony do oferty w 2017 roku i montuje się go przede wszystkim do największych maszyn budowlanych. Jeśli natomiast chodzi o nazwę, to wcale nie oznacza ona obecności aż 20 cylindrów. Jest to bowiem silnik o widlastym układzie ośmiu cylindrów (stąd „V” w nazwie), a także o pojemności 20 litrów (skąd liczba „20”).

Silnik V20 może wygenerować moc nawet 910 KM. Zapowiadane na filmie 780 KM dałoby się więc osiągnąć z wielką łatwością. Problem jednak z tym, że jest to też jednostka o gigantycznej masie oraz ogromnych rozmiarach. Już bez żadnych płynów i z minimalną ilością osprzętu V20 waży 1600 kilogramów. To o nawet 400 kilogramów więcej niż jednostki Cursor 11/13 stosowane w S-Wayu obecnie. 20-litrowy silnik jest też od Cursorów o 40 centymetrów dłuższy, niemal 20 centymetrów wyższy i 20 centymetrów szerszy. Trudno sobie więc wyobrazić umieszczenie go pod kabiną ciężarówki.

Wśród kolejnych problemów byłoby na pewno osiągnięcie zgodności z unijnymi wymaganiami ekologicznymi. Zużycie paliwa mogłoby być bowiem tak duże, że Iveco prawdopodobnie nie spełniłoby obowiązku ograniczenia emisji CO2 o 15 proc., narzuconego przez Unię Europejską na rok 2025. Poza tym, od razu trzeba by szukać nowych form przeniesienia napędu, by cały układ był odpowiednio wytrzymały. Tutaj mogę przypomnieć, że Iveco korzysta ze skrzyni biegów marki ZF, modelu Traxon, który może przenieść do 3400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Silnik V20 jest natomiast tak potężny, że może generować ponad 4000 Nm.

Choć trzeba też przyznać, że historia zna nawet ciężarówki o większych silnikach. Prawdziwym rekordem była pojemność 30 litrów, stosowana w niepozornych, dwuosiowych ciągnikach siodłowych z Japonii. Wynika to z faktu, że Japończycy bardzo długo unikali jednostek z turbodoładowaniem i braki w dynamice nadrabiali właśnie ogromnymi pojemnościami. Więcej na ten temat: Niewielka ciężarówka Isuzu z 30-litrowym silnikiem bez turbiny – w latach 97-03 to trafiło do klientów!

Łatwo sobie też wyobrazić w jakim użytku sprawdzałby się taki 20-litrowy potwór. Zapewne klientów nie zabrakłoby w Hiszpanii, gdzie Iveco jest traktowane niczym marka krajowa (wyjaśniałem to dzisiaj w tym artykule), a jednocześnie po drogach jeżdżą już 70-tonowe, ponad 30-metrowe zestawy, często bazujące na Scaniach z silnikami V8.