Źródło powyższej grafiki: Iveco EuroStar z 17,2-litrowym silnikiem V8 – w swoim czasie niewiele ciężarówek mogło się z nim równać
Wyścigi na pojemność skokową oraz moc maksymalną najwyraźniej już się skończyły. Pojemności rzędu 17 lub 18 litrów zniknęły z branży transportowej i prawdopodobnie nigdy nie wrócą. Tym bardziej, że w głównym kręgu zainteresowania są obecnie silniki elektryczne lub napędy hybrydowe.
Wyobraźmy sobie jednak, że historia potoczyła się inaczej. Ropa naftowa jest bajecznie tania, lobby ekologiczne nie istnieje, a od ciężarówek oczekuje się olbrzymiego zapasu mocy i wytrzymałości. Co ciekawego najwięksi producenci zaoferowaliby nam w takiej sytuacji? O odpowiedź naprawdę nietrudno i wystarczy spojrzeć na jednostki będące już w ofercie.
Wojskowe Iveco-Astra z silnikiem Cursor 16:
Mam tutaj na myśli ofertę silników do specjalistycznych zastosowań. Wiele ciężarowych silników ma bowiem kuzynów w innych branżach, takich jak maszyny budowlane, sprzęt rolniczy, czy spalinowe łodzie. Osiągane przy tym moce bywają znacznie wyższe, a także nie brakuje ogromnych pojemności skokowych. Szczególnie wyróżniają się przy tym Włosi i Niemcy, z firmami Fiat Powertrain Technologies (FPT) oraz MAN.
FPT to nadworny dostawca silników dla ciężarówek marki Iveco. Jak wiadomo, w Stralisach oraz S-Wayach występują silniki z serii Cursor, o pojemności 9, 11 lub 13 litrów, oraz o mocy do 570 KM. Gdy jednak ktoś chciał mieć maszynę budowlaną z silnikiem FPT, do wyboru dostanie też Cursora 16 lub nowy silnik o oznaczeniu V20.
FPT V20:
Cursor 16 to oczywiście jednostka 16-litrowa. Ma ona sześć rzędowo ustawionych cylindrów i dostępna jest w wersjach o mocy od 650 do 775 KM. Biorąc pod uwagę takie osiągi oraz pojemność, wydawałby to idealny następca dla 17,2-litrowych jednostek z Turbo- oraz EuroStara.
Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że Turbo- oraz EuroStary miały przecież silniki V8. Lepsza może być więc inna propozycja, w postaci wspomnianego silnika V20. Tutaj nazwa jest nieco myląca, jako że mowa o silniku typu V8. Za to 20 jest litrów pojemności, przy mocy maksymalnej na poziomie 910 KM. Co też ciekawe, w momencie premiery FPT zachwalało V20 jako silnik bardzo „ekonomiczny i kompaktowy”. Wynika to z faktu, że jego bezpośredni poprzednik miał układ V12.
Dźwięk pracy manowskiego V12:
A skoro już o V12 mowa, jeszcze większe silniki znajdziemy w ofercie MAN-a. Dla branży budowlanej lub rolniczej mamy tam motory o oznaczeniu D2862. Poza dwunastoma cylindrami, wyróżnia je moc nawet 1100 KM, a także pojemność 24,2 litra. Uprzedzając też od razu pytania – tak, zmieszczenie tak ogromnego silnika pod kabinę ciężarówki powinno być możliwe. Zaledwie 17 lat temu Japończycy skończyli bowiem produkcję ciągników siodłowych z silnikami 30-litrowymi (więcej na ten temat w tym artykule). Gorzej byłoby za to z kwestią masy własnej, tunelem silnika oraz wytrzymałością skrzyni biegów.
Poza 24-litrowym gigantem, MAN oferuje do maszyn budowlanych także dwa różne silniki 16,2-litrowe. To jednostki o układzie V8 lub R6, o mocach odpowiednio 775 lub 700 KM. Jeszcze mniejszą, choć nadal mocną ofertą, jest natomiast silniki 15,3-litrowy. Rozwija on moc do 660 KM i też ma układ typu R6.
Claas Jaguar 990 z silnikiem MAN V12: